Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Na południowym krańcu Lublina, tam gdzie miasto stykało się z naturą, leżała dzielnica Zemborzyce. Było to miejsce inne niż wszystkie – pełne lasów, wzgórz i przede wszystkim wielkiego Zalewu, który lśnił jak lustro w promieniach słońca.
Mieszkał tam chłopiec o imieniu Krzyś, który uwielbiał wędkować z dziadkiem i pływać po jeziorze małą łódką. Ale pewnego lata coś dziwnego zaczęło się dziać – woda w zalewie była coraz spokojniejsza, ptaki śpiewały ciszej, a nawet wiatr zdawał się omijać to miejsce.
— Dziadku, czemu Zalew jest taki cichy? — zapytał Krzyś.
Dziadek zmarszczył brwi.
— Może zapomnieliśmy o duchu Zemborzyc?
— Duchu? — chłopiec otworzył szeroko oczy.
Dziadek uśmiechnął się i pokazał na taflę wody.
— Dawno temu w tych lasach żył strażnik natury – Duch Zemborzyc. Strzegł lasów i wód, ale był kapryśny. Jeśli ludzie o niego nie dbali, obrażał się i znikał.
Krzyś rozejrzał się. Na brzegu zauważył śmieci, których wcześniej nie było, a w wodzie pływały porzucone butelki.
— Może to dlatego? — szepnął.
Nie czekając, zaczął zbierać śmieci. Dołączyli do niego inni ludzie – spacerowicze, wędkarze, rowerzyści. Wkrótce plaża i woda znów były czyste.
I wtedy powiał wiatr, woda zafalowała, a nad zalewem rozległ się radosny śpiew ptaków.
Krzyś uśmiechnął się, bo wiedział, że Duch Zemborzyc wrócił – a wraz z nim całe piękno tego niezwykłego miejsca.