Najbardziej niepokojący duet elektronicznych antybohaterów – psychopata i zabójca – powraca, by szerzyć wszechogarniającą destrukcje. Recenzja Kane & Lynch 2: Dog Days.
Od wydarzeń z jedynki upłynęło trochę czasu, ścieżki tytułowych bohaterów rozeszły się.
Oni sami trochę się postarzeli.
Teraz spotykamy ich ponownie: w Szanghaju.
Lynch, którym przyjdzie nam sterować przez większość gry, potrzebuje pomocy Kane'a przy pewnym, niezwykle zyskownym, interesie związanym z przemytem broni do Afryki. Wszystko jednak dość szybko komplikuje się, gdy chłopaki przypadkiem zabijają córkę szefa miejscowej mafii.
W Kane & Lynch 2: Dog Days fabuła naprawdę wciąga. Jest odpowiednio ciężka i brudna jak przystało na historię o dwóch wyrokowcach i chińskiej mafii. Nie ma kompromisów, a niektóre sekwencje nadają się do wysokiej klasy filmów gangsterskich.
Najbardziej rzucającym się w oczy elementem gry jest jednak unikalna oprawa wizualna. Poprzez nałożenie odpowiedniego filtra i pracę kamery, twórcom udało się uzyskać efekt jakby całość była kręcona domową kamerą. Obraz jest surowy i odpowiednio ziarnisty, kadr kołysze się na boki (można to wyłączyć, ale zabija się tak większość klimatu).
Całość nadaje grze niesamowity wygląd i jeszcze bardziej podkreśla ciężki charakter rozgrywki. Świetnie wypada także zniszczalność środowiska. Naprawdę: aż wióry lecą z ekranu. Można się tylko przyczepić do modeli przeciwników, którzy w większości się od siebie nie różnią.
W istocie w rozgrywce zaszły bardzo pozytywne zmiany. Przede wszystkim poprawiono sterowanie i system osłon. Nasi bohaterowie mogą teraz nosić po dwie bronie, które z czasem wymieniane są na coraz lepsze. Wprowadzono także online'owy tryb kooperacji, którego zabrakło w pierwszej części.
Niestety cała kampania sprowadza się do prostego strzelania i nic poza tym. Brak urozmaiceń jest aż nadto widoczny. Ponadto gra jest niewiarygodnie krótka (inna sprawa, ze coraz więcej nowych gier tak ma). Przejście wątku fabularnego to – w zależności od poziomu trudności – od 4 do 6 godzin.
Na szczęście na odsiecz przyszedł ciekawy multiplayer, który w jedynce był raczej niezadowalający. Po pierwsze powraca Fragile Alliance z dwoma modyfikacjami Undercover Cop i Cops & Robbers. Wszystkie trybu polegają na kradzieży kasy i ucieczce do oznaczonego punktu.
W pierwszej z modyfikacji wśród złodziei jest jeden gliniarz pod przykrywką mający powstrzymać resztę graczy, a w drugim trybie gracze walczą między sobą. Nie brzmi to może zbyt innowacyjnie, ale świetnie się sprawdza. Zwłaszcza, że zawsze jeden z graczy może zabić innego i zabrać jego łup, więc trzeba uważać nie tylko na policję, ale też graczy z własnej drużyny.
Do tego dorzucono jeszcze singlowy Arcade Mode, polegający mniej więcej na tym samym.
Kane & Lynch 2 miał duży potencjał trochę zmarnowany przez krótki czas zabawy dla pojedynczego gracza. Niemniej techniczna jakość produktu stoi na dobrym poziomie, a multi przyciąga na długie godziny. Dobry omen przed nadchodzącym Hitmanem.
Nasza Ocena: 4/6