Po każdej większej ulewie na ulicy Zamoyskiego w Janowie Lubelskim kierowcy przeklinają drogowców.
- Kto to widział takie drogi! Woda niemal wlewała mi się do środka auta. Tu przecież amfibią trzeba jeździć, a nie zwykłym samochodem - denerwuje się pan Andrzej z Godziszowa, który bardzo często przejeżdża przez Janów Lubelski.
Ulicą Zamoyskiego, główną arterią komunikacyjną w mieście, administruje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Jest to bowiem część drogi krajowej Lublin - Zamość. Na nieszczęście mieszkańców i kierowców, na odcinku od ulicy Ogrodowej do ronda nie ma kanalizacji deszczowej. Drogowcy wybudowali tam jedynie tzw. studzienki chłonne, które mają małą pojemność.
- Wielokrotnie zwracaliśmy się do GDDKiA o wykonanie kanalizacji burzowej, ostatnie pismo wysłaliśmy po ulewach, które przeszły kilka dni temu. Ulicą nie dawało się jechać - podkreśla Czesław Krzysztoń, zastępca burmistrza Janowa Lubelskiego. Aby zachęcić drogowców do przeprowadzenia inwestycji samorządowcy opracowali nawet na własny koszt dokumentację techniczną. Jednak GDDKiA ma ograniczone możliwości finansowe.
- Kilka lat temu zmodernizowaliśmy odcinek drogi krajowej przebiegający przez Janów. Jednak ze względu na koszty, musieliśmy tam wybudować jedynie studzienki. Kanalizacja burzowa to kosztowna inwestycja. Uważam jednak, że i ona nie rozwiązałaby problemu przy tak gwałtownych deszczach, które były w ostatnich dnach - uważa Zbigniew Szepietowski, zastępca Dyrektora Oddziału ds. Przygotowania Inwestycji GDDKiA w Lublinie.
Jego zdaniem, drogę zalewają również wody z ulic miejskich. I żeby ten problem rozwiązać, potrzebna byłaby wielka inwestycja wspólnie z samorządem.
Fabian Plapis