Władze miasta chcą uporządkować oddziały sportowe w miejskich szkołach. W niektórych przypadkach zostanie ograniczona liczba godzin wychowania fizycznego. Nie wszystkim to się podoba.
Sprawdziliśmy. Tzw. oddziały sportowe są w kilku szkołach w Kraśniku: podstawowych – nr 5 i nr 6 i Zespole Placówek Oświatowych nr 2. Żeby taka klasa funkcjonowała, musi być spełnionych kilka warunków. – W klasie musi być co najmniej 20 uczniów. A grupa ćwiczeniowa musi liczyć co najmniej 10 uczniów – tłumaczy Krystyna Kaczorowska, p.o. dyrektor Kraśnickiego Ośrodka Edukacji i Nauki.
– W oddziałach sportowych tygodniowo jest więcej godzin wychowania fizycznego. Zamiast 4 uczniowie mają 10.
Tyle teoria. A praktyka? – Np. do klasy I c w gimnazjum (ZPO nr 2 – red.), gdzie jest klasa piłki nożnej, chodzi 16 chłopców, zaś w II c, czyli "klasie koszykarskiej” uczy się 10 chłopców – podaje Kaczorowska. – Więc oba oddziały nie spełniają tych kryteriów. Klasa piłki nożnej zostanie od nowego roku szkolnego zlikwidowana i połączona z klasą, gdzie liczba godzin wuefu jest mniejsza.
– Poza tym, nie ma do tego odpowiednich warunków. Dzieci ćwiczą w różnych miejscach m.in. na korytarzu. I dodaje: Zamiast inwestować w sport, lepiej zwiększyć liczbę godzin języka angielskiego. Bo bardzo chciałbym, aby uczniowie z Kraśnika w wynikach egzaminów państwowych dorównywali swoim rówieśnikom z Lublina.