Zalane pomieszczenia, przeciekający dach. Tak wygląda szkoła w Annopolu, która została wybudowana zaledwie kilka lat temu.
- Kiedyś zdarzyło się, że nie było lekcji, bo została zalana sala komputerowa - wspomina Mariusz, uczeń Zespołu Szkół w Annopolu.
Największą przeszkodą jest to, że dach szkoły ma konstrukcję ze spadkiem do środka. Wewnątrz są wloty odprowadzające wodę do kolektora ściekowego znajdującego się w budynku. Jednak przy dużych opadach kolektor nie zbiera wystarczającej ilości wody, która pozostaje, gromadzi się w różnych miejscach i przedostaje do wewnątrz budynku. Woda zalewa wówczas klasy znajdujące się na drugim piętrze i salę gimnastyczną.
- Również przy większych burzach, jeżeli deszcz zacina pod pewnym kątem, to woda dostaje się do pomieszczeń szkoły - mówi Wiesław Liwiński, burmistrz Annopola.
Szkoła jest wspólną własnością miasta i gminy Annopol oraz powiatu kraśnickiego. Problem nie pojawił się nagle. Wiedziały już o nim poprzednie władze, zarówno gminy, jak i powiatu. Jednak nic nie zrobiły, aby dach naprawić. Teraz samorządy musza sobie radzić same. Nie można już wymagać napraw od wykonawcy, bo okres gwarancji już minął. - Z rozmów z fachowcami wynika, że cały dach trzeba przebudować, a to już są bardzo duże pieniądze. W budżecie nie mamy na to środków - bezradnie rozkłada ręce Liwiński.
Władze powiatu też nie znajdują grosza. Samorządowcy, wszystkie działania kierują na remonty w szkołach, które od kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu lat nie były remontowane. Ostatnio naprawiono dach w Zespole Szkół w Wólce Gościeradowskiej, a obecnie trwają prace w Zespole Szkół im. Mikołaja Reja w Kraśniku. W obydwu przypadkach pieniądze pochodziły z ministerialnej dotacji.
- Jeżeli nadal będzie się lała woda na uczniów, to czeka nas albo naprawa, albo całkowita wymiana dachu - dodaje Krzysztof Babisz, wicestarosta kraśnicki. Jednocześnie podkreśla, że ma obawy co do możliwości pozyskania środków z ministerstwa. - Nie wiemy, jak ministerstwo podeszłoby do tego, że w praktycznie nowym budynku, trzeba już wymieniać cały dach - mówi dalej.
Ale rodziców to nic nie obchodzi. - Nasze dzieci powinny uczyć się w normalnych warunkach - oburza się mama jednego z chłopców. - To skandal, żeby uczniowie zastanawiali się, czy coś się im naleje na głowę, czy nie. Przecież tam może być nawet niebezpiecznie!