W nocy na ul. Granicznej w Kraśniku świeci się tylko co druga uliczna lampa. Podobnie jest nad zalewem. Oszczędności planują też władze Bełżyc i Bychawy.
Nad zalewem ze 95 lamp, świeci się około 60. Na ul. Granicznej od września palą się lampy tylko po jednej stronie ulicy.
– Mimo to jest tam dobra widoczność – przekonują urzędnicy z Kraśnika. – Poza tym nocą w tej części miasta panuje mały ruch.
Miasto chce oszczędzać również w inny sposób. Zmienia oprawy lamp na takie o mniejszej mocy. – Aktualnie wymienimy 300 opraw, na 200 sztuk o mocy 150W i 100 sztuk o mocy 100W – mówi Halina Wyka, sekretarz miasta. – Wcześniej w niektórych miejscach zainstalowane były oprawy o mocy aż 400W.
Urzędnicy chwalą się, że udało się im wynegocjować lepsze warunki z zakładem energetycznym. – Od czerwca za prąd płacimy średnio o około 12 proc. mniej niż do tej pory – mówi Zbigniew Dżugaj, zastępca burmistrza Kraśnika.
Od nowego roku ciemniej będzie również w gminie Bełżyce. – Nie chcemy jednak wyłączać lamp ulicznych w mieście – zapewnia Ryszard Góra, burmistrz Bełżyc. – Myślimy bardziej o mniej uczęszczanych drogach. Pod uwagę będziemy brać natężenie ruchu. Nie będzie jednak tak, że jedna miejscowość nie będzie w ogóle oświetlona, a w innej lampy nie zostaną w ogóle wyłączone.
Nieco inny pomysł na ograniczenie kosztów mają urzędnicy z Bychawy. – W styczniu chcemy wykonać audyt energetyczny – zapowiada Janusz Urban, burmistrz Bychawy. – Zrobi to firma zewnętrzna, która sprawdzi nasze faktury i podliczy wydatki. Przyjrzy się też taryfom, z których korzystamy. Potem wskaże nam, jak powinniśmy skonstruować przetarg, aby jak najwięcej zaoszczędzić. Liczymy na oszczędności na poziomie 10-20 proc. kosztów. To dużo, bo w skali roku, na oświetlenie ulic wydajemy kilkaset tysięcy zł.