Wojsko zabrało nam syna w środku żniw. I kto teraz będzie pracował w naszym gospodarstwie - płaczą rodzice 21-letniego Mariusza z Józefowa k. Lublina. A jak się okazuje, chłopak wcale nie musiał iść w kamasze
Nagle wszystkie plany legły w gruzach. Skrobas musiał przerwać żniwa, bo jego syn został powołany do wojska. Na 9 miesięcy pojechał aż do Gołdapii. - Dla całej naszej rodziny to tragedia. Nie wiem, czy w ogóle skończymy żniwa. Mało mają bezrobotnych, musieli brać mojego chłopaka?! Przecież on ma co robić - ubolewa Bogdan Skrobas.
Skrobasowie zgodnie mówią, że bez syna nie poradzą sobie, ucierpi na tym ich gospodarka. Ale dziś niewiele mogą zrobić.
- Chłopak był u nas. Podpisał oświadczenie, że nie wyraża przeszkód w odbyciu służby wojskowej - mówi mjr Marian Staniak w Wojskowej Komendy Uzupełnień Lublin-2, której podlegają poborowi w okolic Lublina. - Nic nie stało na przeszkodzie, żeby powołać go do wojska.
Nic, bo Mariusz nie wykorzystał możliwości, jakie miał. - Nie bardzo wiedział jak ma się zachować - tłumaczy syna Jadwiga Skrobas.
- Każdy poborowy z ważnych powodów rodzinnych albo osobistych może ubiegać się o odroczenie od 3 do 12 miesięcy - wyjaśnia ppłk Waldemar Syczuk, wojskowy komendant uzupełnień w Chełmie. - Jeśli przychodzi chłopak i mówi, że ma schorowanych rodziców i całe gospodarstwo na utrzymaniu, to nie powoła go żaden komendant uzupełnień. Poborowy powinien tylko odpowiednio udokumentować swoją sytuację.
Przede wszystkim młody rolnik musi być właścicielem gospodarstwa. - To warunek podstawowy - mówi ppłk Syczuk. - Komendant uzupełnień może zażądać od wójta odpisu aktu notarialnego i opinii na temat sytuacji danej rodziny. Przydatne może się też okazać zaświadczenie o stanie zdrowia rodziców.
Jeśli z tych dokumentów będzie wynikać, że poborowy rzeczywiście utrzymuje całe gospodarstwo, po 12-miesięcznym odroczeniu będzie mógł ubiegać się o całkowite zwolnienie ze służby wojskowej. Podobnie jest w kilku innych przypadkach. Na przykład jeśli poborowy jest jedynym żywicielem rodziny albo opiekuje się chorą matką lub ojcem. - Poborowi mogą liczyć na nasze zrozumienie- podkreśla Syczuk.