Czarny poniedziałek na drogach. Cztery osoby zginęły a dwie zostały ranne w zderzeniu BMW z oplem na obwodnicy Międzyrzeca Podlaskiego. Z kolei pod Zamościem w rozbitym BMW spłonął 22-latek.
Na miejscu zginęła 51-letnia Teresa B., 46-letni Andrzej G. i 53-letni Jan N. Pogotowie odwiozło do szpitala 53-letniego Wiesława K. Trafił na intensywną terapię. Jest nieprzytomny, ma ciężki uraz czaszkowo-mózgowy i złamaną nogę.
Na miejscu zginął też 19-letni pasażer BMW, Damian D. z gminy Kąkolewnica. Przeżył kierowca tego auta. - Józef K ma m.in. złamanie stawu barkowego i stłuczenia. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - mówi Joanna Kozłowiec, rzecznik szpitala w Białej Podlaskiej.
- Kierowca BMW prawdopodobnie utracił panowanie nad kierownicą - mówi Cezary Grochowski z bialskiej policji.
Strażacy mówią, że od kilku lat nie było w pobliżu Międzyrzeca takiej tragedii.
- Musieliśmy rozcinać zniszczone samochody. Akcja ratownicza trwała ponad trzy godziny - mówi Mirosław Podgajny z Państwowej Straży Pożarnej w Międzyrzecu.
Również dziś rano na łuku drogi w Płoskiem koło Zamościa BMW zjechało na pobocze i uderzyło w drzewo. Auto stanęło w płomieniach. Spłonął 22-letni kierowca z Wielączy pod Szczebrzeszynem.
- Płonące auto próbowali gasić kierowcy, dołączyli do nich policjanci, ale nic nie dało się zrobić - opowiada Joanna Kopeć, rzecznik policji w Zamościu. - Prawdopodobną przyczyną wypadku była nadmierna prędkość.
Samochód był współwłasnością zmarłego i jego 56-letniego ojca. Zwłoki były tak zwęglone, że początkowo policjanci nie wiedzieli, który z nich wsiadł do samochodu.
Jak się nam udało ustalić, kierowca podwiózł rano matkę do kościoła, a sam ruszył na stację paliw.
- To był bardzo grzeczny i spokojny chłopak - wspomina mieszkająca niedaleko Teresa Pietrykowska. - W sobotę jego starszy brat ma brać ślub. Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci.