Zimno, poniżej 18 stopni? No to zawieszamy lekcje. Tak powinni zachować się dyrektorzy szkół, jeśli zechcą dostosować się do nowych wytycznych minister edukacji. Krystyna Łybacka podniosła o trzy kreski minimalną temperaturę, przy której można prowadzić zajęcia.
- Wiem, że w terenie są szkoły, w których lekcje odbywają się nawet przy 10 stopniach - przyznaje Marian Szostak z zamojskiej delegatury Kuratorium Oświaty w Lublinie. - Gdyby lekcje odwoływano za każdym razem, kiedy jest za zimno, dyrektorzy nie wyrobiliby minimum dydaktycznego i zajęcia trzeba by było odrabiać w czasie wakacji.
- Pracujemy w starym, ogrzewanym węglem, budynku jeszcze sprzed II wojny światowej - mówi Grażyna Ciastoch, dyrektor podstawówki w Złojcu (gm. Nielisz). - W weekendy się nie pali, więc jeżeli jest mróz, to w poniedziałki dzieci dopiero po południu mogą zdjąć z siebie kurtki. Będzie bardzo trudno wywiązać się z tego nowego rozporządzenia.
Problem niedogrzanych budynków i nieszczelnych okien dotyczy jednak nie tylko małych wiejskich szkół. - Wymiana stolarki okiennej jest bardzo kosztowna, a by była sensowna, musi się wiązać z remontem elewacji - mówi Jan Obszański, dyrektor Wydziału Edukacji w zamojskim Urzędzie Miasta. - W ubiegłym roku mieliśmy na to niewiele ponad milion złotych. To kropla w morzu. W tym roku pieniędzy będzie jeszcze mniej.
Ministerialni urzędnicy zapowiadają wprowadzenie nowych przepisów tuż po zimowych feriach. - To rozporządzenie powinno wejść już dawno, bo mamy teraz taką sytuację, że norma temperatury w biurze wynosi 18 stopni, a dla dzieci 15 - argumentuje Jolanta Olejko, główny specjalista ds. BHP w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu.
- Straty ciepła wywołane są najczęściej przez nieszczelną stolarkę okienną. Wobec tego dyrektorzy szkół powinni uszczelnić okna - radzi Małgorzata Szelewicka, rzecznik prasowy ministerstwa.
Takie rozwiązanie wprowadzono już w SP nr 10 w Zamościu. W szkole, podczas jesiennych chłodów, temperatura ledwie sięgała 15 stopni.
- Poutykaliśmy szpary watą, okleiliśmy okna taśmą i pomogło. Temperatura wzrosła o mniej więcej cztery stopnie. W bibliotece, gdzie było najzimniej, dogrzewamy się piecykami - mówi dyrektor Barbara Grądkowska.