20 interwencji na terenie całego województwa.
- Przyszedł do nas mieszkaniec Lublina, któremu szerszenie założyły gniazdo tuż nad oknem - mówi mł. kpt. Tomasz Brudnowski z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
- Jeden z owadów użądlił żonę. Sam próbował usunąć intruzów. Bez skutku. Tylko je rozwścieczył.
W Lubelskiem strażacy usuwali w tym roku już 340 gniazd szerszeni. - Prosimy mieszkańców o to, by bez potrzeby nas
nie wzywali - apeluje mł. kpt. Ryszard Starko, rzecznik prasowy KW PSP.
- W wielu wypadkach ludzie sami mogą usunąć gniazdo. Wystarczy wieczorem skropić je wodą i zapakować w worek foliowy, a potem wywieźć w bezpieczne miejsce.
Szerszenie są wyjątkowo groźne, jedzą wszystko i łatwo je sprowokować do ataku.
- Wyszłam do ogrodu po śliwki na kompot - opowiada Marianna Zwierzyk. - Chciałam chwilę odpocząć w cieniu drzewa. Usiadłam wprost na gnieździe szerszeni, ukrytym w ziemi. Ukąsiło mnie kilka owadów. Mąż musiał odwieźć mnie do szpitala. Na szczęście nie jestem alergikiem.
Zdrowy człowiek użądlony przez szerszenia będzie miał tylko nieprzyjemny bąbel.
Ale ludzie uczuleni mogą takie spotkanie przypłacić nawet życiem. Gdy ukąszony dostaje duszności, zawrotów głowy i traci przytomność należy natychmiast wezwać lekarza.
- Ta obfitość owadów to skutek lekkiej zimy i suchej wiosny - uważa dr Zofia Smardzewska z Zakładu Zoologii UMSC
w Lublinie. - Wiele szerszeni przezimowało i mogły założyć gniazda. Teraz to odczuwamy.