Cena pszenicy wzrosła na Lubelszczyźnie już do 500 zł za tonę. Młynarze szukają dobrego zboża na Słowacji i Węgrzech. Susza dopiero co zebrała żniwo na polach, a już zapowiadają się kolejne straty spowodowane deszczem.
Rekord cenowy padł w Tarnogrodzie na Zamojszczyźnie, gdzie cena zboża wzrosła już do 500 zł. Tam już od dwóch tygodni nie ma żniw, bo wciąż leje. Elewatory w punktach skupów świecą pustkami. Kiedy zadzwoniliśmy do właściciela miejscowego młyna, był na Słowacji i tam... szukał kontrahentów. – Bo po tych upałach i opadach brakuje u nas dobrej jakości zboża – mówi Tadeusz Kapka, wiceprezes Stowarzyszenia Młynarzy Polskich i właściciel Przedsiębiorstwa Przetwórstwa Zbożowego „Kapka” Sp. j. w Tarnogrodzie. – W moim skupie podniosłem cenę z 380 do 500 zł za tonę, żeby przyciągnąć rolników. Może dzięki temu przyjadą tutaj nawet z daleka.
To wszystko oznacza droższą żywność. – Jeśli cena pszenicy tylko w ciągu kilku dni wzrosła o ponad 100 zł, to wiadomo, że producent podniesie cenę mąki – mówi Władysław Saba, dyrektor Agencji Rynku Rolnego w Lublinie. Myślę jednak, że ten wzrost nie będzie zbyt duży. Chleb w sklepie może zdrożeć średnio o 10 groszy.
Podobnie prognozuje prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. – Znacznego wzrostu cen pieczywa nie będzie – twierdzi Robert Jakubiec. – Gorzej będzie w przypadku mięsa i mleka. Bo przecież zboże jest potrzebne do ich produkcji.