100 tys. zł zadośćuczynienia domaga się Adrian M. od komendy świdnickiej policji i Avii. Kibic Hetmana Zamość trzy lata temu został ciężko pobity podczas meczu piłkarskiego w Świdniku.
Chłopak trafił do szpitala z ciężkim urazem głowy. Jego rodzina twierdziła, że pobili go policjanci. Prokuratura umorzyła śledztwo, nie stwierdzając, kto pobił nastolatka. Z opinii biegłych wynikało, że uderzenia nie zostały zadane policyjną pałką, a twardym przedmiotem.
Adrian M. doznał obrażeń mózgu. Przeszedł kilka operacji. Dochodził do siebie przez wiele miesięcy. Musiał się uczyć od początku pisania i czytania. Do dziś ma kłopoty z pamięcią i koncentracją. Oprócz 100 tys. zł zadośćuczynienia za cierpienia domaga się też 400 zł miesięcznej renty.
W pozwie przeciw policji prawnicy kibica twierdzą, że Adrian nie brał udziału w zamieszkach. Szukał na trybunie młodszego brata i wydostał się poza sektor. Wówczas został zaatakowany przez policjanta, który kilka raz uderzył go pałką w głowę. Funkcjonariusz miał zrobić to bez uprzedzenia.
- Wszyscy wtedy uciekali, bo policja pałowała - opowiadał chłopak w sądzie. Twierdził, że pałką oberwał, gdy się pośliznął. Bił go policjant z wąsami.
W sądzie zeznawali już świadkowie zamieszek. Koledzy kibica skarżyli się na brutalność policji. Twierdzili, że nie widzieli jednak, kto uderzył Adriana.
Na ostatniej rozprawie prawnicy kibica pozwali również organizatora meczu
- świdnicką Avię. Dowodzą, że klub nie zapewnił bezpieczeństwa podczas meczu i pozwolił, żeby na spotkanie weszło zbyt wielu kibiców. Dlatego też powinien więc odpowiadać za skutki pobicia.
Policja nie uznaje roszczeń. Pozew do świdnickiej Avii dotarł dopiero przez kilkoma dniami. - Nie byliśmy dotąd stroną w tej sprawie, więc nie znam sądowych dokumentów - mówi Robert Syryjczyk, prezes Avii. - Ustosunkujemy się do pozwu, gdy go poznamy. Ale myślę, że nie można nas obarczać odpowiedzialnością za to, co zrobił ktoś inny.