Wniosek o upadłość Daewoo Motor Polska złożył wczoraj w sądzie zarząd firmy. Bezpośrednią jego przyczyną było zaprzestanie płacenia długów. W najgorszym scenariuszu rozwoju sytuacji pracę mogą stracić wszyscy zatrudnieni.
Kłopoty DMP narastały od miesięcy: rosnące zadłużenie, niepłacenie podatków, kolejne decyzje o zwolnieniach pracowników. Szansą na wyjście z dołka było wejście do fabryki inwestora strategicznego - miał nim być Pol-Mot Holding.
- Nie jesteśmy zaskoczeni decyzją lubelskiego DMP, chociaż mieliśmy nadzieję, że do tego nie dojdzie - mówi Jerzy Musiał, rzecznik Pol-Mot Holding, zainteresowanego przejęciem zakładu.
Warszawski holding miał podnieść kapitał lubelskiego zakładu o równowartość o 20 mln dolarów i odkupić od Koreańczyków ich udziały. Dzięki temu w większościowym kapitale miał mieć 75 proc. Przed wejściem w życie umowy lubelski zakład miał dogadać się z bankami w sprawie restrukturyzacji zadłużenia. Chodziło o odroczenie spłaty rat kapitałowych. Na początku czerwca zadłużenia DMP w stosunku do ośmiu banków wynosiło 93 mln dolarów. Drugim warunkiem było uzyskanie gwarancji skarbu państwa na kredyt w wysokości 130 mln dolarów. Żaden z warunków na razie nie został jeszcze spełniony. - Dalej jesteśmy zainteresowani przejęciem lubelskiego zakładu - zapewnia rzecznik Musiał
Winą za niepodpisanie porozumienia Pol-Mot obarcza stronę koreańską.
Sąd ma teraz 30 dni na podjęcie decyzji w sprawie upadłości. Jeśli ją ogłosi to o dalszych losach fabryki zadecyduje syndyk. On rozstrzygnie czy produkcja będzie dalej kontynuowana i co stanie się z pracownikami.
Czarny scenariusz dla fabryki to zamknięcie wszystkich wydziałów i danie wypowiedzenia wszystkim pracowniom i sprzedaż zakładu w częściach.
Najprawdopodobniej do tego nie dojdzie. Zlikwidowana będzie część wydziałów, przetrwają tylko najbardziej dochodowe (np. odlewnia i kuźnia), które się usamodzielnią. Wówczas szansę na zachowanie pracy będzie miało ok. tysiąca osób.
Włodzimierz Martyna
przewodniczący Związku Zawodowego Inżynierów
i Techników DMP
w Lublinie
- To jest najgorsza rzecz jaka mogła nas spotkać. Wniosek nie przesądza jeszcze o przyszłości fabryki, bo zarząd może go jeszcze wycofać. Nie sądzę jednak, żeby do tego doszło.