Wyborcze afisze wiszą już niemal wszędzie. jednak komitety wyborcze twierdzą, że umieszczają podobizny kandydatów zgodnie
z prawem.
Dariusz Wójcik, kandydat do Sejmu, którego plakaty wiszą głównie na latarniach, twierdzi, że ma zgodę właściciela słupów. - Dostałem pozwolenie nieodpłatnie - podkreśla.
- Nie staraliśmy się, jako komitet, o zgodę na umieszczanie plakatów na latarniach - twierdzi Dariusz Sadowski, szef okręgowego sztabu wyborczego SLD-UP. - Nikt z kandydatów nie zwracał się z tym do mnie. (Według ordynacji to szef sztabu występuje o zgodę, choć prawo dopuszcza też indywidualne starania - red.). Wieszamy tam, gdzie jest to dozwolone. Jest za mało miejsc bezpłatnych. Plakat wisi godzinę, dwie i już jest zaklejony.
Także okręgowy sztab Unii Wolności nie wystąpił dotychczas o zgodę na umieszczanie swoich plakatów. Z wnioskami do właścicieli latarni, przystanków i innych miejsc, gdzie można umieszczać plakaty, kandydaci zwracają się najczęściej indywidualnie.
- Jeśli ktoś nie złoży wniosku o nieodpłatne udostępnienie pasa drogowego, którego jesteśmy zarządcą, to postępuje niezgodnie z prawem. Wnioski co prawda wpłynęły, ale plakaty pojawiły się przed ich rozpatrzeniem. A to oznacza karę - poinformowano nas w Dyrekcji Wojewódzkiej Dróg Publicznych.
- Nie mamy większych problemów z plakatami kandydatów, gorzej jest z zapowiedziami imprez przedwyborczych - mówi Ireneusz Hajczuk, komendant Straży Miejskiej w Lublinie. - Na razie strażnicy starają się jedynie ostrzegać i pouczać. Gdy to nie pomaga, składają wnioski do kolegium. Do tej pory najpoważniejszą sprawą z jaką się zetknęliśmy, było mocowanie plakatów wyborczych na drzewach za pomocą dwucalowych gwoździ. Tak było przy ul. Spadochroniarzy, Czwartaków i Weteranów w Lublinie.