Dziś w Polsce lekarze zaczynają strajk generalny. Ale nie na Lubelszczyźnie. Jedynie lekarze w Zamościu i Biłgoraju biorą dziś wolne.
- W naszym regionie nie możemy jednocześnie przystąpić do strajku we wszystkich szpitalach, dlatego dziś nie rozpoczniemy go - mówi dr Maria Dura, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy na Lubelszczyźnie. - Jak pokazały ubiegłoroczne protesty, tylko stuprocentowy udział i maksymalna determinacja gwarantują powodzenie akcji. Nie można jednak wykluczyć, że niektóre szpitale później dołączą do strajku generalnego.
Jedynie lekarze ze szpitali w Zamościu i Biłgoraju wezmą dziś jednodniowe urlopy na żądanie na znak solidarności ze strajkującymi.
Niektórzy chcą, aby osoby nie biorące udziału w proteście podpisywały rezygnacje z podwyżek, które uda się wywalczyć. I aby na tablicach informacyjnych wywieszać nazwiska łamistrajków. Taką instrukcję wydał Zdzisław Szramik, przewodniczący ZZL Regionu Podkarpackiego, gdzie na 27 szpitali przestaną pracować dziś 22 - Nie może być tak, że ktoś stoi z boku, a potem korzysta z tego, co wywalczyli inni. To niesolidarne i nieuczciwe. Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy załatwiać coś kolegom, którzy nie podjęli ryzyka - mówi.
Maria Dura ma nadzieję, że postulaty o pozbawienie podwyżek nie zostaną zrealizowane. - Są w naszym związku radykałowie, którzy mają różne pomysły - komentuje. - Przecież stanowimy jedną grupę. Sądzę, że zwycięży solidaryzm nad radykalizmem.
Dariusz Ratajczak, skarbnik zarządu krajowego OZZL w Warszawie mówi, że zarząd krajowy reperkusji dla łamistrajków nie przewiduje. Ewentualne decyzje w tym zakresie pozostawia zarządom w regionach. Ale przyznał, że jakieś konsekwencje wcale nie byłyby przesadą. - W ubiegłym roku połowa Polski dostała podwyżki, mimo że nie strajkowała - podsumował.