Minister edukacji nakazał ubrać w mundurki także dzieci upośledzone. W Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2 w Lublinie ustalono,
- To jakaś paranoja - mówi jedna z matek ucznia lubelskiego ośrodka. - Moje dziecko jest w sporym stopniu upośledzone, więc już zwykłe ubieranie go sprawia nam dużo kłopotu. Proponowałabym panu Giertychowi, żeby przez jeden dzień zajął się dzieckiem upośledzonym lub autystycznym, które często bywa agresywne. Może wtedy zrozumiałby, jaki to bezsensowny pomysł mundurować chore dzieci. Na szczęście, mamy rozumnych nauczycieli, którzy jakoś wybrnęli z tego absurdalnego przepisu.
Rzeczywiście. Po spotkaniach z rodzicami władze szkoły na korzyść dzieci zinterpretowały przepisy. - Ustawa o systemie oświaty pozwala określić dni, w które nie trzeba będzie nosić mundurków - mówi Magdalena Mitrus, wicedyrektor ośrodka. - My ustaliliśmy, kiedy uczniowie będą je zakładali: w poniedziałki i święta szkolne.
Ale pod warunkiem, że zgodzą się na to ich rodzice. - Do naszej szkoły uczęszczają dzieci głęboko upośledzone - tłumaczy wicedyrektorka. - Dlatego dorośli zdecydują, czy kupić im jednolite stroje, czy też nie. O jakichkolwiek karach za brak mundurka nie ma nawet mowy.
Ci, którzy wyrażą zgodę na założenie swoim dzieciom mundurków, będą je ubierali w identyczne kamizelki. Do tego białe bluzki i ciemne spódnice lub spodnie.
Za kamizelki rodzice będą musieli zapłacić od 25 do 37 zł.