W okolicy Szczebrzeszyna zaszumi ponad 20 wiatraków. Każdy z nich będzie mógł zaopatrzyć w energię elektryczną co najmniej 300 gospodarstw.
- Farmy lokujemy tam, gdzie wiatry są najkorzystniejsze - mówi Włodzimierz Lehmann, prezes spółki "Wiatrowiec Energia”. - W Szczebrzeszynie postawimy ponad 20 naszych wiatraków. Rozglądamy się też za innymi lokalizacjami na Roztoczu.
Przedstawiciele spółki długo opowiadali o wiatrakach na ostatniej sesji szczebrzeskiej Rady Miasta. Mówili też o korzyściach. Elektrownia będzie płacić gminie co roku 4 mln zł podatku. Skorzystają też okoliczni gospodarze. Rolnik, na którego gruncie stanie wiatrak, dostanie co najmniej 6 tys. euro rocznie.
- Wybudujemy też drogi dojazdowe, a prace przy obsłudze znajdzie wielu miejscowych - dodaje Lehman. - Zielona energia to przyszłość. Niedawno jej produkcja była w Polsce niemożliwa. Po wejściu do UE przepisy się zmieniły. Warto to wykorzystać.
Rolnicy z okolic Szczebrzeszyna także są zadowoleni. Każdy chce, aby to właśnie na jego polu stanął ogromny wiatrak. - Pomarzyć nie zaszkodzi - śmieje się Henryka Makara, gospodyni z Rozłop.
- I taki wiatrak opłacałby się znacznie lepiej niż uprawa pola - dodaje 40-letni rolnik z Wielączy.
Wyprodukowaną energię spółka odprowadzi do Zamojskiej Korporacji Energetycznej. - Musimy udostępnić naszą sieć, bo takie są przepisy - mówi Dariusz Czuk, dyrektor handlowy ZKE. - I popieramy inicjatywę. Produkcja tzw. zielonej energii jest niezbędna. Europa zwariowała na tym punkcie.
Tomasz Gaudnik