Dzięki naszym Czytelnikom oraz datkom firm z całej Polski, 6-miesięczna Klaudia ma szansę na nowe życie.
- Obecnie na koncie mamy 40 tysięcy zł. Brakuje nam około 10 tys., by zoperować nasze dziecko - mówi Monika Cichocka, mama chorej na serce dziewczynki z Łuszczowa pod Lublinem.
- Gdy zaczęłam zbiórkę i postawiłam sobie cel ratowania dziecka, wydawało mi się, że to kwota nieosiągalna. Ale jesteśmy coraz bliżej celu i wierzymy, że się uda.
Klaudia urodziła się ponad pół roku temu. - Nie wiedziałam, że córka ma wadę serca. Jej schorzenie lekarze wykryli dopiero po trzech dniach od narodzin. Wtedy świat mi się zawalił - nie kryje łez pani Monika.
Diagnoza nie pozostawiała wątpliwości: Zespół Fallota. Oznacza to, że dziecko ma ubytek w przegrodzie międzykomorowej, zwężenie drogi odpływu z prawej komory oraz przemieszczenie aorty. Klaudia musi przejść operację. Bez niej może nie dożyć nawet 3 lat.
Rodzice znaleźli kardiochirurga prof. Edwarda Malca, który podjął się operacji. Lekarz na stałe pracuje jednak w klinice w Monachium. Wyznaczył termin zabiegu na październik. Operacja w Niemczech kosztuje kilkanaście tysięcy euro, równowartość 50 tys. zł. Takich pieniędzy państwo Cichoccy nie mieli.
- W Polsce córce grożą trzy operacje, tam ma szansę na jedną. A my chcemy jak najlepiej dla Klaudii - mówi pani Monika. Dlatego kobieta pisała listy do lubelskich firm, roznosiła ulotki, organizowała zbiórki w hipermarketach.
Pieniądze wpłacały firmy z całej Polski. Przedsiębiorca z Konstancina dał 8 tys. zł, z Łęcznej wpłynęło 5 tysięcy. Lubelscy przedsiębiorcy też byli hojni. Nasi Czytelnicy również dzielili się tym, czym mogli. W hipermarketach podchodzili ludzie i wrzucali do puszki nawet po tysiąc złotych!
- Nadal nie mogę uwierzyć, że całkiem obcy ludzie okazali nam tyle wsparcia. Dziękujemy wszystkim z całego serca za dar życia dla naszej córeczki - mówi wzruszona Monika Cichocka.