Wczoraj rodzina, przyjaciele, znajomi z Samoobrony i pracy pożegnali Agnieszkę D., urzędniczkę, która tydzień temu popełniła samobójstwo skacząc z siódmego piętra Urzędu Marszałkowskiego. W uroczystości wzięło udział kilkaset osób.
Rodzina początkowo nie chciała, by ktokolwiek z urzędu był na pogrzebie. - Poprosili jednego z kolegów, żeby wyprosił przedstawicieli marszałka. Potem jednak zmienili zdanie. Nie chcieli skandalu- opowiadała sąsiadka.
Ale ciszy nad tą trumną nie było. - Podobno grozili jej - szeptali między sobą żałobnicy. - I dziewczyna się załamała.
Bogusław Warchulski, radny sejmiku z Samoobrony nie wytrzymał. I powiedział głośno, że odpowiedzialni za tę tragedię powinni zostać ukarani. - A trzyletniemu Emilkowi, synowi zmarłej Agnieszki, powinniście zapewnić rentę do czasu, kiedy skończy się uczyć - grzmiał nad grobem Warchulski. - W przeciwnym razie wystąpimy o tę rentę jako radni na sesji sejmiku.
Prokuratura nadal prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Agnieszki. Badaj, czy do desperackiego kroku kobiety nie przyczyniła się atmosfera w pracy. (KAP)