Oskarżony ani jego obrońca nie stawili się na ogłoszenie wyroku. Trzy dni wcześniej Kazimierz H., nie przyznając się do winy, postanowił jednak dobrowolnie poddać się karze. Zaproponował dla siebie rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Prokurator Romuald Sitarz domagał się wyższej kary, koniecznie zawierającej grzywnę. Wówczas były dyrektor zaproponował dla siebie grzywnę 500 zł.
Sąd uznał Kazimierza H. winnym zarzucanych mu ośmiu czynów łapownictwa w latach 1994-1995. Koszty obrony pokryje skarb państwa. Wyrok nie jest prawomocny.
Romuald Sitarz skomentował na gorąco, że oskarżyciel raczej przystanie na ten wyrok. - Po uprawomocnieniu się tego orzeczenia prokuratura rozważy jednak możliwość wystąpienia z powództwem cywilnym o zwrot nienależnie pobranych, niedozwolonych prawnie korzyści. Chodzi o to, by orzec przepadek mienia przyjętego w postaci łapówek, by winowajca musiał oddać to, co przyjął.