Kacper może mieć nowe serce. Pomoc w szybkim znalezieniu dawcy obiecała klinika w Berlinie. Ale rodzice muszą uzbierać 300 tys. euro. Gdyby każdy mieszkaniec Lubelszczyzny podarował im 50 groszy, malec byłby uratowany.
- To był dla nas szok. Od razu nam powiedziano, że jedyną szansą dla Kacpra jest przeszczep - mówi Robert Zagrodny, tata chłopczyka. Wraz z żoną prawie nie odchodzą od szpitalnego łóżka synka. Codziennie przejeżdżają 100 km do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie z gminy Stanin koło Łukowa.
Operacja w Polsce może być przeprowadzona w Zabrzu. To jedyny ośrodek w kraju, który zajmuje się takimi przeszczepami. Dla chłopca potrzebny jest dawca w wieku 12-15 miesięcy. Większe serce w jego klatce piersiowej się nie zmieści.
- Jesteśmy na liście oczekujących już od dwóch lat, a Kacperek jest coraz słabszy. Często trafia do szpitala z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej - rozpacza pan Robert. Już raz Kacprowi dawano zaledwie kilka godzin życia. Ale malec walczył i zwycięsko wyszedł z infekcji.
Kacper jest też pod opieką Hospicjum Małego Księcia w Lublinie. Lekarz i pielęgniarka przyjeżdżają do niego kilka razy w tygodniu. - Od ponad roku nie chodzi, nie ma siły, bo jest bardzo chudy. A nam serce pęka. Widzimy, jak z dnia na dzień naszego dziecka ubywa - mówi ojciec.
Rodzice robią jednak wszystko, by zdążyć z przeszczepem. Napisali błagalny list do Niemieckiego Centrum Serca w Berlinie. Otrzymali stamtąd deklarację, że w ciągu 75 dni znajdzie się serce dla Kacpra. Operacja kosztuje aż 295 tys. euro. Ale żeby pojechać do kliniki, trzeba wpłacić chociaż 100 tys. Takich pieniędzy państwo Zagrodni nie mają. Robią, co mogą, by je zdobyć. Na koncie, które założyła im Fundacja Polsat, udało się już zebrać 100 tys. zł. Rodzice Kacpra złożyli też kilka podań do lubelskich firm, żeby ofiarowały im jeden procent z podatku.
- Gdyby każdy mieszkaniec Lubelszczyzny dał 50 groszy, nasz syn byłby uratowany. To tak niewielka suma, a stawką jest życie dziecka - mówi Robert Zagrodny.
Prof. Jerzy Osemlak, ordynator oddziału chirurgii i traumatologii dziecięcej w DSK.