Trzęsienie ziemi we władzach Górnika Łęczna. Wczoraj ze wszystkich funkcji zrezygnował Bronisław K., dotychczasowy wiceprezes klubu. W środę wrocławska prokuratura zarzuciła mu handlowanie meczami drużyny. Działacz jest podejrzewany o wręczanie łapówek sędziom piłkarskim w zamian za korzystne werdykty. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu.
Wczoraj na nadzwyczajnym posiedzeniu zarządu Górnika Bronisław K. zrezygnował z członkostwa w zarządzie oraz
z funkcji wiceprezesa. Jednocześnie zrezygnował z pracy w klubie. Jednak afera korupcyjna może nie zakończyć się na odejściu jednej osoby.
– Uwzględniając sytuację, postanowiono jeszcze w tym miesiącu zwołać walne zebranie członków. Podczas niego zarząd w całości, bądź poszczególni jego członkowie, nie wykluczają podania się do dymisji – mówi prezes Górnika Łęczna Wiesław Sikora.
Wczoraj próbowaliśmy porozmawiać z Bronisławem K., jednak odmówił wszelkich komentarzy. Nieuchwytny jest też Zbigniew Krasowski, były prezes Górnika i poprzednik Wiesława Sikory. To za kadencji Krasowskiego Bronisław K. miał prowadzić swoją korupcyjną działalność. W kopalni Bogdanka, gdzie Krasowski pracuje poinformowano nas, że do 16 sierpnia jest na urlopie. Jego telefon milczy.
W środowisku piłkarskim huczy od plotek – na temat przyszłości klubu i osób z nim związanych. Według niektórych Górnik miałby ustawiać większość kluczowych dla siebie meczów, i to od... 6 lat.
Polski Związek Piłki Nożnej po zatrzymaniu pierwszego z działaczy zapowiadał, że nie jest wykluczona degradacja Górnika Łęczna do niższej ligi. Warunek to udowodnienie zarzutów i potwierdzenia, że działalność korupcyjna miała wpływ na wyniki klubu.