46 tys. euro dostał z funduszu PHARE Urząd Miasta Ostrów Lubelski na ratowanie dwóch jezior Miejskiego i Kleszczów. – Nie chcemy, by nasze akweny podzieliły los jeziora Syczyńskiego koło Wierzbicy – wyjaśnia Michał Roman z Urzędu Miasta w Ostrowie Lubelskim. – Ogromne osiedle domków letniskowych nad jego brzegiem od dłuższego czasu jest kompletnie puste, bo jezioro po prostu cuchnie.
To samo grozi naszym jeziorom, jeśli nie dostosujemy turystyki do ich możliwości.
A możliwości Miejskiego są ograniczone, bo... jest bardzo płytkie. Ma tylko nieco ponad 2 metry w najgłębszym miejscu. Sąsiednie jezioro Kleszczów tak zwanej pojemności turystycznej nie ma w ogóle, gdyż jest wokoło porośnięte szuwarami. Nadaje się ono wyłącznie do żeglowania, ale bez możliwości zacumowania gdziekolwiek.
– Za unijne pieniądze jezioro Miejskie zostanie obsadzone pasem lasu, a w samym jeziorze zostaną wymienione ryby – objaśnia Ryszard Iwanek z UM w Ostrowie Lubelskim. – Oprócz tego będą liczne szkolenia i konferencje z udziałem specjalistów z lubelskich uczelni.
Ryby będą wymienione, bo teraz w wodzie dominuje tzw. chwast, czyli gatunki mało atrakcyjne dla wędkarzy, jak karaś, czy wręcz niełowione, jak cierniki. Wyłapać ich się nie da, więc zostaną... zżarte. Do jeziora zostanie bowiem wpuszczonych dużo ryb drapieżnych, sumów, szczupaków i sandaczy. Kiedy uporają się z gatunkami niepożądanymi, wpuszczone zostaną pożądane.
Przewidywane koszty całego projektu zostały oszacowane na ponad 62 tysiące euro, z czego 46 tys. daje Unia Europejska. Ostrowski projekt jest pilotażowy; na podstawie doświadczeń z jezior Miejskiego i Kleszczowa swoje jeziora będą chronić Ukraińcy.