Radni wolą restauratorów niż sklepikarzy. Restauratorzy nie chcą nocą zamykać lokali, to nie muszą. Wczoraj Rada Miasta wycofała się z pomysłu wcześniejszego zamykania restauracji, klubów i pubów. Sklepów ta liberalizacja nie dotyczy. Na razie.
Wczoraj radni przegłosowali poprawkę do obowiązującej od dwóch tygodni uchwały. Według niej sklepy pracują nadal tylko do godz. 22, ale za to zakłady gastronomiczne do... białego rana.
Ale przedsiębiorcy nadal nie są zadowoleni, bo dlaczego sklepy są gorsze?
- Chodzi ot to, że młodzież kupowała alkohol w sklepie a potem piła go w parku i rozrabiała - tak Bożena Czajkowska, sekretarz Urzędu Miasta wyjaśnia powody pozostawienia ograniczeń czasu pracy placówek handlowych.
- Dlaczego mam zamykać tak jak mi każe władza. Ja z tego żyję, daję prace ludziom. U mnie w sklepie nie sprzedaje się alkoholu nieletnim, nie mieliśmy żadnej interwencji policji i co? - denerwuje się jeden ze sklepikarzy.
Restauratorzy się cieszą ale mówią że nie można inaczej niż ich traktować właścicieli sklepów. I zapowiadają, że poprą protesty handlowców. Bo teraz sklepikarze zastanawiają się czy mogą coś jeszcze zrobić w sprawie krzywdzącej ich uchwały.
Jednak na razie, przez najbliższe trzy miesiące i restauratorzy i sklepikarze powinni chodzić wcześnie spać. Uchwalona wczoraj poprawka zacznie obowiązywać z dniem ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego.