Już dziś właściciele barów nad Zagłęboczem mogą się spodziewać kontroli sanepidu z Lublina. Inspektorzy zapowiadają koniec upiornego smrodu z przepełnionych kabin toi-toi.
– Jak w tym smrodzie wypoczywać? Gdzie mamy załatwiać potrzeby fizjologiczne? Do tych toalet nie da się wejść – mówili turyści wypoczywający nad jeziorem Zagłębocze.
Nic dziwnego, że mają problemy. Stoi tam tylko 7 kabin typu toi-toi, które, na dodatek, są opróżniane tylko raz w tygodniu. Jakby tego było mało, niektóre z nich są zamknięte na klucz.
Sprawą zainteresowaliśmy wczoraj Wojewódzką Stację Sanitarno–Epidemiologiczną w Lublinie.
– Ten stan rzeczy jest niedopuszczalny. W środę wysyłamy tam kontrolę – mówi Piotr Cioczek, zastępca szefa wojewódzkiego sanepidu. – Właściciele barów, którzy złamali przepisy sanitarne, mogą się spodziewać poważnych konsekwencji. W dłuższej perspektywie nawet zamknięcia lokalu.
Według zapewnienia inspektora, jezioro będzie wzięte pod lupę sanepidu, i to nie tylko z Parczewa, ale także z Lublina.
– Ludzie mają prawo do godnego wypoczynku, bez wąchania przy tym wyziewów z toalet. Szczególnie dokuczliwych przy pogodzie, jaką mamy obecnie – kończy Piotr Cioczek.