Kandydaci na prezydentów głosowali z wiarą w zwycięstwo i z ulgą, że już po długiej kampanii. Dziś jedni będą przegranymi, drudzy - zwycięzcami.
Lublin
Ta pierwsza podczas głosowania narzekała na skróconą kampanię. - Tragedia, która się zdarzyła, przerwała to, co powinno być najważniejsze w tej kampanii, merytoryczną debatę. Zabrakło spotkań, konfrontacji między dwójką kandydatów, którzy zakwalifikowali się do drugiej tury - mówiła Sierakowska. Kandydatka lewicy nie mogła nawet oddać na siebie głosu, bo mieszka w podlubelskim Radawcu Dużym i tam też poszła na wybory.
Jej przeciwnik Adam Wasilewski mówił: Jestem optymistą, ale bardzo ostrożnym, co do swojego zwycięstwa. Mam nadzieję, że wygram - opierając się na sondażach - ale pamiętam, że Andrzej Pruszkowski (ustępujący prezydent - red.) według sondaży miał wejść do II tury, a nie wszedł.
Biała Podlaska
Jego kontrkandydat Andrzej Czapski (urzędujący prezydent) też czuje ulgę po wyczerpującym wyborczym wyścigu. - Nie jestem człowiekiem walki, więc trudno było mi znieść kampanię. Dobrze, że została ogłoszona żałoba narodowa po tragedii górników. Ta wydłużona cisza wyborcza pozwoliła mi przetrwać w spokoju do głosowania - mówił w lokalu wyborczym w Zespole Szkół Zawodowych nr 2, gdzie głosował w towarzystwie córki. Mile przywitała go grupa wyborców - sąsiadów z pobliskiego osiedla domków jednorodzinnych.
Chełm
Z Fisz konkurował Krzysztof Grabczuk, prezydent Chełma ubiegający się o reelekcję. Jego też nie opuszczał dobry humor. - Wierzę że wygram, a wraz ze mną mieszkańcy Chełma. W ciągu ostatnich czterech lat skupiłem wokół siebie ekipę bardzo sprawnych ludzi. Jeśli ja pozostanę na stanowisku, pozostaną również oni - zapowiedział.