W tym roku kolarze nie zastrajkują i będziemy świadkami wspaniałej, sportowej rywalizacji - zapewniał w czwartek w Lublinie Lech Piasecki. Jeden z największych wyścigów świata znowu zawita na Lubelszczyznę.
Lubelski etap zakończył się skandalem. Kolarze, w ramach protestu skończyli, jazdę przed planowaną metą. - Przyczyną ich protestu była plama oleju, który wyciekł z jednego z samochodów. Swoje zrobiła też fatalna pogoda - wyjaśnia Piasecki. I zapewnia: - Jestem pewien, że w tym roku taka sytuacja już się nie zdarzy. Choćby ze względu na pogodę, bo wyścig został przeniesiony z września na sierpień.
Kolarze rozpoczną w Warszawie 2 sierpnia, a zakończą 8 sierpnia w Krakowie. Na Lubelszczyźnie wyścig będzie gościł we wtorek - 4 sierpnia i w środę - 5 sierpnia.
Etap wtorkowy, podobnie jak przed rokiem, rozpoczyna się w Bielsku Podlaskim, a kończy na ulicach Lublina. - Identyczne będzie pierwsze 50 kilometrów i odcinek od Lubartowa do Lublina. Pozostała trasa jest inna, bo kolarze będą jechali krajową "19", a nie przez Białą Podlaską i Parczew, jak w ub. roku - tłumaczy Piasecki. - Z kolei etap środowy będzie prowadził z Nałęczowa do Rzeszowa i będzie taki sam, jak poprzednio.
W wyścigu weźmie udział reprezentacja Polski, a także 18 najlepszych drużyn kolarskich świata. - Na pewno pojawi się część z najlepszych zawodników globu - mówi Piasecki. - Staramy się m.in. o Lance`a Armstronga.
Wyścig będzie transmitowany do ponad 40 krajów. - W ub. roku transmisję z naszego etapu oglądało 5 mln ludzi. Teraz znowu otrzymujemy gigantyczny pakiet promocyjny - podkreśla Mariusz Szmit, koordynator lubelskiego etapu.
- To będzie wspaniała impreza, która przyniesie nie tylko promocję Lublina i regionu, ale także pięknej dyscypliny sportu - dodaje Włodzimierz Wysocki, wiceprezydent Lublina. - Dlatego planujemy różne imprezy towarzyszące, m.in. wyścig dla dzieci i młodzieży.
Co ważne, w przyszłym roku Tour de Pologne już do nas nie zawita. - Szykujemy trasę przez Polskę centralną - zdradza Piasecki. - Ale na Lubelszczyznę chętnie jeszcze kiedyś wrócimy.