W niedzielę w godzinach wieczornych czasu nowojorskiego rozpoczyna się pierwsza wizyta w USA premiera Donalda Tuska.
Imienne zaproszenia szafa gabinetu skierowano do 150 osób, w tym postaci powszechnie znanych takich jak zdobywcy Oscarów: Janusz Kamiński i Jan Kaczmarek, aktorka Elżbieta Czyżewska, graficy Rafał Olbiński i Janusz Kapusta, fotografik Ryszard Horowitz, rzeźbiarz Andrzej Pityński. Wśród nazwisk Polonii Niepodległościowej – Andrzej Beck, syn min. Józefa Becka. Kongres Polonii Amerykańskiej reprezentować będzie jego prezes Frank Spula. Pośród licznie zaproszonego duchowieństwa jest m.in. ks.prałat Piotr Żendzian, delegat Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Polaków w USA i przewodniczący Apostolatu Księży Polskich.
– Ogromna większość zaproszonych potwierdziła udział – mówi nam szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Krzysztof Lisek (rodzinnie silnie związany z Lubartowem) – Jest mitem, że to PiS ma „monopol” na dobre stosunki z Polonią amerykańską.
Z „Poloneza” premier udaje się na lotnisko i wylatuje do Waszyngtonu. Tam od rana maraton. Śniadanie z prof. Zbigniewem Brzezińskim. Wizyta w Białem Domu, gdzie przyjmie go prezydent George W.Bush. Potem rozmowy z wiceprezydentem Dickiem Cheneyem, sekretarz stanu Condoleezzą Rice.
Z Waszyngtonu Donald Tusk wraca do Nowego Jorku, gdzie spotyka się z liderami największych organizacji żydowskich. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że laureatowi Pokojowej Nagrody Nobla Elie Wieselowi przekazany zostanie list Sentu Uniwersytetu Gradńskiemy z propozycją doktoratu honorowego uczelni, której wydział historyczny kończył premier.
Waldemar Piasecki, Nowy Jork