Politycy forsują zakaz handlu w niedziele i święta w sklepach zatrudniających więcej niż pięć osób. Efekt? Na Lubelszczyźnie pracę może stracić nawet kilka tysięcy ludzi. - Najważniejsza jest godność pracy - upiera się Andrzej Mańka, lubelski poseł LPR.
W niedziele są otwarte wszystkie Stokrotki w naszym regionie. Handlują także w lubelskich hipermarketach. - Jeśli ta ustawa wejdzie w życie, to redukcje personelu będą nieuniknione - ocenia Isolda de Saint-Paul, rzecznik Reala.
Mieszane uczucia mają drobni handlowcy z Lublina. - Nasza spółka zatrudnia kilkadziesiąt osób, które pracują w kilku niewielkich sklepach spożywczych. Nam także zabroni się handlu? Mam zwolnić pracowników? - zastanawia się Tadeusz Kutnik, dyrektor sieci. I dodaje, że jego sklepy są otwarte w niedziele, bo klienci tłumnie przychodzą po mszy.
Projektem LPR oburzona jest Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji. Dyrektor Andrzej Faliński ocenia, że konsekwencją zakazu będzie spadek obrotów sklepów od 10 do 20 proc. - Nawet 60 tys. osób straci w Polsce pracę w handlu - mówi Faliński.
- Pewnie, że chciałbym, żeby dziewczyny z hipermarketów miały wolną niedzielę, ale boję się, że mogą stracić pracę. Trzeba to przemyśleć - radzi Jan Łopata, poseł PSL.
A sami pracownicy też nie są do końca przekonani. - Wolne jest ważne, ale najważniejsza jest praca - uważa Irena Szaruga ze sklepu spożywczego w Lublinie.
Zwolennicy ustawy wiedzą jednak swoje. - Chcemy chronić godność pracy i prawo do wypoczynku - mówi Andrzej Mańka, poseł LPR, który z dumą podkreśla swój udział w pracy nad projektem ustawy, która miałaby być uchwalona w ciągu trzech miesięcy, a weszłaby w życie w grudniu tego roku.
Liczba sklepów na Lubelszczyźnie
(powyżej 2000 mkw.) - 5
• Domy handlowe (do 1999 mkw.) - 36
• Supermarkety
(od 400 do 2499 mkw.) - 126
• Hipermarkety
(powyżej 2500 mkw.) - 9
• Sklepy powszechne (spożywcze, od 120 do 399 mkw.) - 367
• Sklepy wyspecjalizowane - 862
• Inne (spożywcze i przemysłowe o różnej powierzchni)- 21 539.