Alkomat wskazał u 21-letniego Grzegorza L. aż 1,9 promila alkoholu. Jechał renaultem. Policja zatrzymała go w Ostrówku Podyskim w gminie Cyców. Ale nie pozwolono mu trzeźwieć w domu. Zgodnie z nowymi zasadami, policjanci zamknęli go w izbie zatrzymań. Doszedł do siebie dopiero po południu. - Postawiliśmy mu zarzut kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu - mówi Mariusz Siegieda, zastępca komendanta powiatowego policji w Łęcznej. - Przyznał się. Tłumaczył, że wypił tylko dwa piwa.
Sprawa Grzegorza L. zostanie załatwiona błyskawicznie. Dziś rano mężczyznę przesłucha włodawski prokurator. Około południa powinien stanąć przed sądem. A wyrok zapadnie jeszcze tego samego dnia. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
- Według zwykłej procedury, na rozpatrzenie takich spraw w sądzie trzeba było czekać około miesiąca - wyjaśnia Dorota Wierzejska, prezes Sądu Rejonowego we Włodawie.
Tak samo został potraktowany 26-letni Janusz N. Policjanci zatrzymali go w poniedziałek nad ranem w Gołąbkach pod Łukowem. Jechał volkswagenem, miał prawie promil alkoholu w organizmie.
Przyśpieszonego trybu uniknie natomiast rowerzysta, 57-letni Jan K., rencista z gminy Kłoczew, mimo że miał 1,6 promila alkoholu. Policjanci zatrzymali go w miejscowości Gózd. Nie dość, że był pijany, to złamał też orzeczony niedawno zakaz prowadzenia pojazdów. Zabrano go do izby zatrzymań. Lecz tam długo nie zabawił. - Tak skoczyło mu ciśnienie, że trzeba było wzywać pogotowie. Lekarz zdecydował, że zostanie przewieziony do szpitala - usłyszeliśmy wczoraj wieczorem w ryckiej komendzie. - Postępowanie w jego sprawie będzie więc prowadzone z zwykłym trybie.
Niewiele pracy miała wczoraj policja w Lublinie. Do wieczora nie schwytała nikogo, kto by się nadawał do ukarania w przyspieszonym trybie. - Policjanci mówią, że to bardzo spokojny dzień, mają niewiele interwencji - informuje Agnieszka Kwiatkowska z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.