Poszukiwany od tygodnia 28-letni Paweł Marzęda z Lubartowa nie żyje. Policja odkryła jego zwłoki. Były zakopane w lesie koło Parczewa.
Chłopak zaginął w ubiegły piątek. Początkowo wiadomo było tylko tyle, że wyjechał do Lublina. Jego kolega twierdził, że jakiś klient chciał, żeby naprawił mu alarm w samochodzie. Rodzina najpierw szukała go na własną rękę w szpitalach. Brat publikował apel w Internecie. Prośbę rodziny o zgłaszanie się świadków i zdjęcie Pawła opublikowaliśmy przed kilkoma dniami w Dzienniku Wschodnim.
Rodzina Marzędy od razu wykluczała, że chłopak mógł po prostu ruszyć w Polskę i nie dawać znaków życia. - To do niego niepodobne - mówiła ze łzami w oczach matka.
Paweł zajmował się naprawą elektroniki samochodowej. Chciał założyć warsztat. Policja szukała go od poniedziałku. We wtorek na ul. Porzeczkowej w Lublinie odkryto samochód, którym miał wyjechać do Lublina.
- Auto nie nosiło śladów włamania, jednak widoczne w nim były ślady krwi - mówi Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
To oznaczało, że Paweł padł ofiarą przestępstwa. Policjanci sprawdzali każdą informację, każdy sygnał, który mógł doprowadzić do odnalezienia mężczyzny. Przesłuchali jego kolegów, którzy mieli z nim częsty kontakt. Śledztwo doprowadziło ich do 21-letniego Krzysztofa P., który pracował razem z Pawłem oraz jego znajomego 28-latka Pawła G. Pierwszy z mężczyzn ma na swoim koncie paserstwo, Paweł G. był karany za oszustwo.
W czwartek prokuratura postawiła im zarzut zamordowania Pawła.
- Wszystko wskazuje na to, że motyw zabójstwa mógł mieć podłoże finansowe. Może chodzić o motyw rozliczeniowy - mówi Marek Woźniak, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie.
- Ze względu na dobro śledztwa nie możemy podać więcej szczegółów - mówi prokurator Woźniak. - Zarówno prokuratura, jak i policja prowadzą dalsze śledztwo.
Obaj mężczyźni wczoraj byli przesłuchiwani. Prokuratura nie chce powiedzieć, czy przyznali się do winy, ale wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt Krzysztofa P. Dziś do sądu wpłynie taki sam wniosek w sprawie Pawła G. Obu grozi dożywocie.