Na terenie gminy Łabunie pod Zamościem wojsko wybuduje stację radarową o dużym zasięgu. – Będzie zdobywać informacje dla potrzeb NATO – zdradził Dziennikowi podpułkownik Waldemar Ziółkiewicz, dowódca sandomierskiej Wojskowej Jednostki Radiotechnicznej, która nadzoruje przedsięwzięcie.
O kosztach budowy armia nie chce się wypowiadać, zasłaniając się tajemnicą handlową. – Mogę jedynie powiedzieć, że to ogromna inwestycja – mówi ppłk Ziółkiewicz.
Nie jest natomiast tajemnicą, że początkowo stacja miała powstać w sąsiedniej gminie Adamów, ale mieszkańcy sprzeciwili się budowie w obawie przed szkodliwym promieniowaniem. Większość mieszkańców Łabuń nie ma takich obaw. A w każdym razie górę nad lękami wzięły nadzieje na znalezienie pracy. – Już przygotowaliśmy zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego gminy.
5 ha ziemi przeznaczyliśmy na cele obronności kraju – mówi Antoni Turczyn, wójt gminy Łabunie. – W związku z powstaniem stacji na pewno będą nowe miejsca pracy. Poza tym przedstawiciele wojsk lotniczych spotkali się z mieszkańcami gminy i zapewnili, że radary w żaden sposób nie wpłyną na tutejsze ekologiczne uprawy.
– W wiosce już wszyscy wiedzą o budowie stacji radarowej – mówi Stanisław Kowalik, mieszkaniec wsi Łabunie-Reforma, były radny gminy. – Nie brakuje takich, którzy obawiają się promieniowania, mimo że wojskowi uspokajali, iż radary będą je emitować w odległości tylko do pół kilometra. Większość ludzi wyraziła jednak na to zgodę. Uznaliśmy, że to szansa dla gminy.
Uruchomienie stacji to możliwość dodatkowego zatrudnienia. Potrzebni będą ludzie do sprzątania czy administrowania. – Przyda się też np. zaopatrzenie dla personelu, obsługa sanitarna – zapowiada podpułkownik Ziółkowski.
Ponadto armia obiecuje poprawić jakość dróg. – Nie będą przecież wozić sprzętu po byle czym – argumentuje Kowalik. – Poza tym muszą się znaleźć mieszkania dla pracowników państwowych.