600 złotych miesięcznie będzie dostawał Andrzej Kutnik, sparaliżowany mieszkaniec Lubartowa.
Dobrą wiadomość do domu Kutników przyniósł wczoraj listonosz. Pan Andrzej czekał na nią każdego dnia. - Wreszcie nie trzeba będzie pisać listów z prośbą o łaskę - z powodu choroby mówi z trudem, ale w głosie słychać radość.
Renta specjalna może nie jest wielka, ale dla chorego i jego rodziny liczy się każda złotówka. - Teraz możemy myśleć o terapii - mówi z nadzieją Grażyna Kutnik, żona pana Andrzeja. - Mamy informację, że są już ośrodki, które pomagają w leczeniu takich schorzeń.
Historię 46-letneigo Andrzeja Kutnika, a zwłaszcza to, jak został potraktowany przez ZUS, poznała cała Polska. Po lutowym artykule w Dzienniku Wschodnim nagłośniły ją wszystkie ogólnopolskie stacje telewizyjne. Jeszcze trzy lata temu pan Andrzej był zdrowym mężczyzną. Ale zachorował na stwardnienie zanikowe boczne, czyli na tak zwany zanik mięśni. Jego stan pogarszał się z każdym miesiącem. Teraz nie ma władzy w rękach ani nogach. Porusza już tylko ustami. Choroba na zawsze przykuła go do wózka. Mówi z coraz większym trudem.
Renty pan Andrzej nie dostał, bo w ciągu ostatnich dziesięciu lat przepracował tylko cztery. Brakowało mu ciągle na leki. Miesięczna dawka kosztuje 300 zł. Radził sobie jedynie dzięki pomocy przyjaciół. Ratunkiem była renta specjalna, ale na początku roku urzędnicy ZUS doszli do wniosku, że nie zaszły "szczególne okoliczności”, żeby takie świadczenie Kutnikowi przyznać. Nie liczyło się, że w sumie ubezpieczony był przez ponad 15 lat.
Po naszej interwencji ZUS postanowił ponownie rozpatrzyć sprawę. - Potem jego urzędnicy prosili o dokumenty, które dostali już wcześniej - mówi Justyna Wereszczyńska, prezes lubartowskiego stowarzyszenia "Niech się serce obudzi”, która wspierała Kutnika. - Ale udało się.
ZUS nie chce komentować swojej ostatecznej decyzji. W uzasadnieniu, które wysłał Kutnikowi, stwierdził, że renta panu Andrzejowi się należy, m.in. dlatego, że nie mógł udokumentować wszystkich okresów zatrudnienia z winy pracodawców.