7 minut to za mało, by dodzwonić się pod alarmowy numer policji, ale nikt nie wie, dlaczego. Wezwany radiowóz dociera na miejsce, gdy nie jest już potrzebny. Ale komenda nie widzi w tym nic złego.
Z telefonu komórkowego nie mogliśmy dodzwonić się ani pod numer 112, ani pod 997. Spróbowaliśmy z telefonu stacjonarnego. Po wykręceniu numeru 997 w słuchawce było słychać sygnał zajętości. Spróbowaliśmy pod 112.
– Straż pożarna słucham – odezwał się po chwili dyżurny. Poprosiliśmy o połączenie z policją. Przez kilka minut słyszeliśmy komunikat Komendy Miejskiej Policji, że wszystkie stanowiska są zajęte i prośbę o dalsze oczekiwanie. Później w słuchawce rozbrzmiewała tylko melodyjka telefonicznej centralki. Dyżurny się nie zgłosił.
Po siedmiu minutach słuchania komunikatów i melodyjek zadzwoniliśmy pod numer dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji (081 532 17 37). Dyżurny przyjął zgłoszenie. Na radiowóz czekaliśmy 10 minut, ale nie przyjechał. Komenda tłumaczy, że radiowóz był, ale dopiero w 11 minut od zgłoszenia i dlatego go nie widzieliśmy. Nikogo nie zobaczyli też policjanci, bo agresywni mężczyźni zdążyli sobie pójść, zaczepiając po drodze przechodniów.
Zapytaliśmy, dlaczego tyle czasu trzeba stracić, by się do niej dodzwonić.
– Musimy dopiero sprawdzić, czy to centralka nie zadziałała prawidłowo, czy to policjant nie odebrał – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji. To nie pierwszy przypadek, gdy na próby połączenia z numerem alarmowym traci się tyle czasu. Powód? Za mało ludzi do podnoszenia słuchawki.
– Są tam cztery stanowiska i zdarza się, że policjanci rozmawiają już z kimś innym – mówi Wójtowicz. – Cztery stanowiska na prawie 400 tys. mieszkańców to nie za mało? – Nie ma tam miejsca na dodatkowe stanowisko. Mamy plany budowy centrum z prawdziwego zdarzenia, ale na to potrzeba wielu milionów złotych.
– Czy nie prościej przenieść policjantów do większego pomieszczenia i tam doprowadzić telefony? – To już największe pomieszczenie w Komendzie Miejskiej Policji – wyjaśnia Wójtowicz.
Do sprawy powrócimy.