Kierowca citroena zamiast zatrzymać się do kontroli policji, zaczął uciekać. Szybko zakończył jazdę, bo wjechał w zaspę. Później groził policjantom, a na koniec ich przeprosił.
Mundurowi próbowali go zatrzymać.
– Włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, ale niestety nie reagował na nie – relacjonuje Marcin Koper, rzecznik prasowy puławskiej policji.
Chwilę później, w Puławach na ulicy Żyrzyńskiej, pirat chciał skręcić w drogę do Nadleśnictwa. Manewr mu nie wyszedł. Citroen zatrzymał się w zaspie.
Kierującym okazał się 44-letni Robert S., mieszkaniec Puław. Był agresywny i groził że pobije policjantów. Od zatrzymanego policjanci czuli silną woń alkoholu. Nie poddał się badaniom alkomatem. Odmówił również podpisania sporządzonych protokołów.
– Dopiero w szpitalu pobrano mu krew do badań. Tam krzyczał, że bije go policja. Groził również policjantom, że ma znajomości, które pomogą zwolnić ich z pracy – wylicza Koper.
Później Robert S. powiedział policjantom, że już wytrzeźwiał. Wycofał się z tego, co mówił i wszystkich przeprosił za swoje zachowanie. Za znieważenie policjantów na służbie oraz naruszenie ich nietykalności grozi mu jednak do 3 lat pozbawienia wolności.