Kontrakt na dostarczanie gaśnic lubelskim strażakom kosztował kilka tysięcy zł. Pieniądze należało wręczyć bezpośrednio komendantowi lub przekazać przez rzecznika prasowego. To pierwsze ustalenia prokuratorów z Lublina i Siedlec.
Pośredniczył rzecznik
Najpierw wpadł Ryszard S., były rzecznik prasowy lubelskich strażaków, a od niedawna na emeryturze. Żeby dotrzeć z łapówką do komendanta, najlepiej było się skontaktować właśnie z Ryszardem S. Ten pieniądze przekazywał szefowi.
– Rysiek był świetnym kontaktem. Towarzyski, otwarty. W straży pracował od lat, był świetnie znany w środowisku – mówi jeden z lubelskich strażaków.
Były rzecznik przyznał się do wzięcia, a potem przekazania komendantowi czterech łapówek na łączną sumę 12 tys. zł (ówczesny komendant Tadeusz D. nie przyznał się do ich wzięcia).
Niektórzy biznesmeni szli prosto do komendanta. Tak, jak Andrzej T. i Henryk S., właściciele firmy z Elizówki k. Lublina. Ich zakład od 20 lat specjalizuje się w konserwacji sprzętu gaśniczego i handlu gaśnicami. Według śledczych, żeby zdobyć kontrakty na usługi dla komendy, panowie T. i S. dali oficerom dwie łapówki w kwocie 2 i 3 tys. zł.
– Jeden z nich przyznał się do zarzucanych mu czynów – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Kolejne zatrzymania
To jednak nie koniec. Wiadomo już, że proceder korupcyjny trwał w lubelskiej straży od kilku lat. Agenci CBA kilka dni temu zatrzymali trzech mężczyzn w sprawie łapówek sprzed pięciu lat (w 2005 r. wszyscy byli funkcjonariuszami KW).
– Zostały im przedstawione zarzuty uzależnienia zawarcia umowy na świadczenie usług na rzecz Komendy Wojewódzkiej, od otrzymania korzyści majątkowej. A następnie przyjęcia takiej korzyści – mówi Beata Syk-Jankowska. Każdy z nich dwukrotnie miał wziąć kwoty w wysokości 2 tys. zł. Przyznał się jeden.
Wśród zatrzymanej trójki jest bryg. Piotr B., przeniesiony z KW na wysokie stanowisko w jednostce powiatowej w Świdniku. Jak ustaliliśmy, łapówki miał brać jako oficer KW zajmujący się m.in. przetargami. Co ciekawe, Piotr B. wcześniej usłyszał zarzuty prokuratorskie za przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków i niszczenie dokumentów, właśnie na tym stanowisku.
Postawiła mu je prokuratura w Siedlcach, która zajmuje się lubelską strażą od 2007 r. Śledztwo dotyczy przetargów organizowanych w KW w latach 2005-2006 (m.in. na zakup sprzętu i samochodów).
Przeszukania w dziecinnym
Śledczy z Siedlec postawili do tej pory zarzuty kilkunastu osobom (m.in. ówczesnemu komendantowi wojewódzkiemu Andrzejowi G. i kilku innym osobom z kierownictwa komendy). U części z nich prokuratorzy zlecili przeszukania mieszkań.
– Cała komenda mówiła o tym, jak szukali u ich dzieci zabawek wozów strażackich, które miały też miały być łapówką – opowiada jeden z oficerów KW.
Kilku strażaków trafiło już przed sąd (za podrabianie faktur), ale ten umorzył ich sprawę ze względu znikomą szkodliwość czynu. Główny akt oskarżenia dopiero trafi do sądu.
Jak zapowiadają prokuratorzy, swój ciąg dalszy będzie miało także lubelskie śledztwo w sprawie korupcji. Oddzielne postępowanie wszczęła Komenda Główna PSP.