To miało być drugie posiedzenie pojednawcze ale znów w sądzie nie pojawiła się Kaja Godek. Kobietę z prywatnego aktu oskarżenia pozwał Bartosz Staszewski. Aktywista chce m.in. przeprosin za słowa o pedofilii.
Sprawa dotyczy wydarzeń z Marszu Równości 2021 w Lublinie. Kaja Godek i jej sympatycy modlili się wtedy wzdłuż trasy przemarszu. Wcześniej informowali, że będą to robić w intencji „ofiar homopedofilii”. Jedną z „pikiet modlitewnych” zorganizowano przy ul. Popiełuszki, gdzie kończyła się trasa przemarszu. Pikietujący mieli ze sobą banery z hasłami o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez osoby LGBT. Staszewski próbował wtedy rozmawiać z Kają Godek.
– Gdy podszedłem zapytać co wspólnego ma nasz marsz z tymi banerami i dlaczego wniosła do Sejmu obywatelski projekt próbujący zakazać marszy równości, podeszła i powiedziała, że się mną brzydzi. Pomówiła mnie też o wykorzystywanie seksualne dzieci – relacjonował nam wówczas tę konfrontację Staszewski.
Kilka dni później Godek w poście na Facebooku wypierała się swoich słów. Zarzucała Staszewskiemu kłamstwo. Ten opublikował nagranie, na którym dokładnie słychać wypowiedzi Godek. Mężczyzna chciał, by działaczka Fundacji Fundacja Życie i Rodzina go przeprosiła. Gdy tego nie zrobiła skierował sprawę do sądu. Domaga się publicznych przeprosin i wpłacenia 10 tys. zł na organizacje LGBT.
Posiedzenie pojednawcze miało się odbyć wczoraj w sądzie w Lublinie.
– To druga wizyta w sądzie, na której nie widzę Kai Godek, co oznacza - ja tak to interpretuję - że boi się tej sprawiedliwości. Obrzydliwe słowa pomawiające mnie o pedofilię musi prędzej czy później odwołać. Wcześniej czy później sprawiedliwość ją dogoni więc mówię: „Kaju Godek, nie bój się przyjść do sądu” – mówi Bartosz Staszewski.
Dlaczego kobieta nie pojawiła się na sali sądowej?
– Pani Kaja Godek jest w ciąży. Nie mogła przyjechać, bo - jak wynika z dokumentu złożonego w sądzie - istnieją ku temu przeciwwskazania medyczne – informuje reprezentujący Staszewskiego mecenas Bartosz Przeciechowski. – Teraz sąd będzie poszukiwał możliwości przeprowadzenia postępowania pojednawczego w trybie wideokonferencji. Jeśli to się nie stanie to 27 września będzie miała miejsce rozprawa.
W przesłanym do naszej redakcji oświadczeniu Fundacji Życie i Rodzina Kaja Godek tłumaczy, że „lekarz zdecydowanie odradza m.in. dalsze wyjazdy, co wpisał na dokumencie złożonym w sądzie w marcu.”
– Nie wygląda to na dochodzenie do prawdy, raczej na chęć dręczenia osoby, której poglądy się nie podobają. I przy okazji jej nienarodzonego dziecka – zarzuca Staszewskiemu Godek. – Nie jest też prawdą, że nie stawiłam się na posiedzenie w marcu. Takiego posiedzenia po prostu nie było. Sąd sprawę przełożył.