Planiści zabierają się za wyznaczanie miejsca pod nowy cmentarz komunalny. Miałby się znaleźć na północnych obrzeżach miasta.
Miasto na razie nie wie, jak duża będzie to nekropolia. – Wydział Gospodarki Komunalnej musi oszacować, ile będzie potrzeba terenu i wtedy oszacujemy wielkość cmentarza – mówi Elżbieta Matuszak, dyrektor Wydziału Planowania w Urzędzie Miasta.
Wszystko zależy od tego, na jak długo wystarczy miejsca na cmentarzu na Majdanku, największym na wschód od Wisły. Miasto po cichu liczy, że wystarczy na dłużej dzięki rosnącej popularności kremacji i pochówków w urnach. Po drugie planowane jest powiększenie nekropolii na Majdanku mniej więcej o połowę. Tymczasem bardzo wstępne przymiarki odnośnie cmentarza za ul. Zelwerowicza mówią nawet, że nowe miejsce na pochówki mogłoby być co najmniej dwa razy większe od tego na Majdanku.
Taka, a nie inna lokalizacja nowego cmentarza po raz pierwszy pojawiła się w planie zagospodarowania terenu uchwalonym w 1986 r., który dziewięć lat temu stracił ważność. Plany budzą spore kontrowersje. Inwestycji sprzeciwia się grupa prywatnych właścicieli nieruchomości w tym rejonie. Protesty w tej sprawie napływały do magistratu m.in. z ul. Dzbenin i Poligonowej. Ale kilka lat temu pojawiła się też inna propozycja, złożona przez Antyklerykalną Partię Postępu, która chciała, by powstał nie tylko cmentarz, ale i spopielarnia zwłok.
I choć magistrat przez pewien czas zastanawiał się nawet, czy nie wykorzystać tych terenów pod budownictwo mieszkaniowe, ostatecznie postanowił, że dalej będzie planować cmentarz. Przesądziły o tym m.in. badania hydrologiczne, które jednoznacznie wykazały, że nekropolia w tym miejscu nie jest w stanie w jakikolwiek sposób zaszkodzić zasobom wód podziemnych. Okazało się, że w Lublinie nie ma już innego, równie dobrego miejsca na lokalizację cmentarza.
Miasto będzie jednak musiało kupić grunty. – To są tereny prywatne – przyznaje dyr. Elżbieta Matuszak.