Przyczyną śmierci Marka Wojciechowskiego, studenta UMCS, było utonięcie. Taką, jednoznaczną już opinię przesłali prokuraturze biegli, którzy przeprowadzali sekcję zwłok.
Policja przez miesiąc przeczesywała całe połacie Lublina, sprawdzała zapisy ulicznych kamer.
Zwłoki Marka odnaleziono po miesiącu. Właściciel przydrożnego stawu w podlubelskiej Dąbrowicy przechodził obok swej własności, pięć kilometrów od skrzyżowania ul. Głębokiej i Pagi. Zauważył ciało mężczyzny.
Biegli z lubelskiego Zakładu Medycyny Sądowej następnego dnia przeprowadzili sekcję zwłok. Już wówczas uznali, że prawdopodobną przyczyną śmierci studenta było utonięcie. Biegli nie stwierdzili na jego ciele znaczących obrażeń, które wskazywałyby na udział osób trzecich.
W pisemnej opinii biegli swoje wnioski formułują już jednoznacznie.
- Wskazują, że przyczyną śmierci było utonięcie - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Nie znaleźli na jego ciele obrażeń.
Biegli napisali w opinii, że student miał jedynie naderwaną śluzówkę wargi, ale obrażenie to powstało już po śmierci, prawdopodobnie przy oględzinach zwłok.
Lekarz e próbowali też określić datę zgonu mężczyzny. Uznali, że nie jest to możliwe. Stan zwłok wskazuje jednak, że mogły leżeć w wodzie przez miesiąc, a więc od chwili zaginięcia. Zimna woda spowolniła ich rozkład.
Prokuratura wciąż prowadzi śledztwo, które ma ustalić jak Marek znalazł się w Dąbrowicy.
er