Oświadczenie Jarosława Urbana o posiadanej przez niego kasecie z treścią wskazującą na korupcję w lubelskiej Radzie Miejskiej ogłoszone zostało tuż przed głosowaniem nad uchwałą, której owa korupcja miała dotyczyć. Zaskakujące wydaje się, że oddanie kasety do prokuratury Jarosław Urban uzależnił od wyniku głosowania nad rzeczoną uchwałą! Czyż sposobu podania tej informacji nie można uznać jako próbę wywarcia psychologicznej presji na radnych przystępujących do głosowania? (...)
Zastanawiające wydaje się, że jak dotąd zarówno wypowiedzi samych radnych (ze wszystkich środowisk politycznych), jak i doniesienia prasowe nie potwierdzają bezpośredniego kontaktu radnych z osobami, które miałyby proponować im odniesienie korzyści finansowych w zamian
za głos nad uchwałą. Tymczasem autorytet całej Rady oraz jej społeczne zaufanie podważane zostają - przedstawianym przez prasę - zapisem magnetofonowym rozmowy osób, które nie są radnymi, natomiast sugerują jedynie ich domniemany wpływ na decyzje podejmowane w lubelskim Ratuszu.
To swoisty paradoks, że opinię o lubelskiej Radzie Miasta kształtuje rezultat gorszącej rozmowy osób niezwiązanych z magistratem w chwili, gdy ewentualna korupcja któregokolwiek z radnych nie została potwierdzona. (...)
(Tytuł i skróty od redakcji)