Wczoraj Mirosława Borowiec, dyrektorka Szpitala Kolejowego wezwała do siebie ordynatorów i pracowników administracji. Poinformowała ich, że w szpitalu wszystko jest w porządku. A nasz tekst jest wynikiem działania osób, które jej... nie lubią.
– Liczba etatów wzrosła dlatego,
że przyjmujemy stażystów i rezydentów – broni się Mirosława Borowiec.
– To nieprawda – odpiera Iwona Kłos, zwolniona dyrektor
ds. lecznictwa. – Liczba stażystów jest określana odgórnie. I ani oni, ani rezydenci nie wchodzą w rejestr etatów szpitala.
W szpitalu ma się odbyć konferencja prasowa. Niewykluczone, że oprócz pani dyrektor pojawią się na niej przedstawiciele Rady Społecznej szpitala i radni wojewódzcy, żeby przedstawić swoją opinie o pracy dyrektor Borowiec. (kap)