Kurator oświaty chce odwołania swojego zastępcy. Oficjalną przyczyną mają być różnice na temat funkcjonowania
i organizacji pracy kuratorium. Nieoficjalną dzielenie tzw. łupów
i oddanie stanowiska ludowcom.
Dlaczego domaga się odwołania Zielińskiego? – Mamy całkowicie różne koncepcje na temat funkcjonowania urzędu – tłumaczy kurator Godlewski. Nie chciał jednak ujawnić żadnych szczegółów. – Generalnie chodzi o to, że nie stanowimy jednej drużyny.
O przyczynach odwołania nie chciał się wczoraj wypowiadać sam Zieliński. – Bez komentarza – ucina krótko. – Mogę powiedzieć jedynie, że do mojej pracy nie było żadnych zastrzeżeń merytorycznych.
Zieliński, były wicewojewoda lubelski z UW, wicekuratorem jest od czerwca 1999 roku. Jednocześnie od samego początku istnienia samorządu jest radnym w Lubartowie. By został odwołany, wojewoda musi zasięgnąć opinii miejscowej Rady Miejskiej.
W połowie sierpnia wojewoda wystąpił do Rady Miejskiej w Lubartowie o zgodę na rozwiązanie z Andrzejem Zielińskim stosunku pracy. Podał tylko, że zrobił to, gdyż kurator zwrócił się do niego o odwołanie Zielińskiego z funkcji wicekuratora.
Lubartowscy radni rozpatrzą wniosek wojewody na sesji Rady Miejskiej 13 września. Wszystko wskazuje, że zgody na zwolnienie nie dadzą.
Co wtedy zrobi wojewoda? – To nie jest sytuacja, która wymagałaby jakichś natychmiastowych kroków. Dlatego decyzję podejmę po analizie sytuacji prawnej – zapowiedział wczoraj wojewoda Andrzej Kurowski.
Kto będzie następcą Zielińskiego? – Jeszcze za wcześnie na nazwiska – mówi Godlewski.
Z naszych informacji wynika, że stanowisko przypadnie PSL, a nowym wicekuratorem zostanie związany z ludowcami Wiesław Klej, kierownik Wydziału Oświaty w lubartowskim starostwie.
– To kontynuacja dzielenia tzw. łupów przez rządzącą od ostatniej jesieni koalicję SLD-PSL. Zieliński to chyba jeden z ostatnich wysokich urzędników w Lublinie, który ostał się z poprzedniej ekipy – komentują politycy lubelskiej prawicy.