37-letni pacjent wraca do zdrowia. Miesiąc temu w miejsce aorty, na której utworzył się wielki tętniak, wstawiono mu półmetrową protezę. Z krakowskiego szpitala pacjenta przewieziono już na rehabilitację do Lublina
Na taki szczęśliwy zbieg okoliczności nic na początku nie wskazywało. Kiedy pan Jarosław przyjechał do Krakowa, był w dalekiej rezerwie pacjentów, których Coselli może wybrać do demonstracyjnego zabiegu. Światowej sławy kardiochirurg przyjechał poprowadzić szkolenia dla lekarzy. No i wybrał lublinianina. Operacja tętniaka pokazywana na telebimie trwała siedem godzin. - Cięcie było bardzo długie - pan Jarek odsłania pidżamę, pokazując bliznę. - Od lewej łopatki na skos przez brzuch do prawej pachwiny.
Do pana Jarka codziennie zagląda ktoś z rodziny. Żona, dzieci, siostra. Pomagają w rehabilitacji, masując choremu nogi. Pacjent jest dobrej myśli, ale na razie konkretnych planów na przyszłość nie robi. - Wszystko zależy od tego czy będę chodził - mówi. - Z wykształcenia jestem kierowcą mechanikiem, ale pracowałem jako ochroniarz. Przez ostatnie dwa lata byłem na rencie inwalidzkiej. Zobaczymy, jak to będzie. •