Lubelska Regionalna Kasa Chorych wydaje 640 złotych rocznie na leczenie jednego ubezpieczonego. Po kasach podlaskiej, lubuskiej
i branżowej to najmniej w kraju
– Biorąc pod uwagę, że kasa śląska ma zyski na lokatach bankowych, a my ubiegły rok ledwo zbilansowaliśmy, nie wypadamy najgorzej – uważa Andrzej Kowalik, dyr. Departamentu Finansowego w LRKCh.
Z 640 zł przypadających na jednego mieszkańca naszego regionu, 313 zł idzie na leczenie w szpitalach. Czy to wystarcza? – Oczywiście że nie – mówi Ryszard Sekrecki, dyr. Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie. – Trudno odpowiedzieć, ile wystarczyłoby. Gdyby kasa chorych zapłaciła za usługi wykonane przez szpitale ponad zakontraktowane limity, wyszłaby kwota ok. 350 zł rocznie na jednego ubezpieczonego. Oczywiście przy założeniu, że zaciskamy pasa, czyli że pensje personelu nie rosną, że nie modernizujemy oddziałów, a leki oraz media nie drożeją.
Na leczenie jednej osoby u lekarza rodzinnego LRKCh daje rocznie 86 zł, na leczenie u dentysty – 18,7 zł, zaś na rehabilitację leczniczą jedynie 1,45 zł. Drugi po leczeniu szpitalnym najpoważniejszy wydatek to refundacja leków, która pochłania rocznie 127,8 zł na osobę.
W LRKCh mówią, że powoli wychodzą na prostą. 130 mln zł strat, które kasa miała za lata 1999–2000, zmniejszono do 41 mln. Odbudowano fundusz rezerwowy – swego rodzaju wentyl bezpieczeństwa – na którym jest teraz 6 mln zł. To efekt programu naprawczego, który kasa musiała opracować na początku roku, aby uchronić się przed zarządem komisarycznym.
Mimo odbicia się od dna, pieniędzy w LRKCh nadal brakuje. Pierwsze półrocze 2002 r. zamknęła 6,5-milionową stratą. Oznacza to, że większych środków dla szpitali i przychodni jak nie było, tak i nie ma.
Ryszard Sekrecki - dyr. Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego
Z tej samej składki zdrowotnej kasy chorych mają różne pieniądze. Ponieważ w naszym regionie dochody są niskie, mamy mniej pieniędzy niż inni.