Nastolatek z Lublina odpowie za znęcanie się nad zwierzęciem. Chłopak rzucał kotem w autobusie komunikacji miejskiej. Czworonoga udało się uratować, a jego oprawca niebawem usłyszy wyrok.
Później próbował oddać zwierzęta obcym osobom. Zareagował jeden z przechodniów. Zabrał koty oprawcom. Czworonogi trafiły do weterynarza, a później pod opiekę fundacji "Felis”, pomagającej bezdomnym zwierzętom.
– Na szczęście kociaki był w dobrej kondycji – mówi Katarzyna Drelich, prezes fundacji. – Dla obu udało nam się znaleźć nowe domy: jeden został w Lublinie, a drugi trafił do Warszawy. Oprawca nie zrobił im większej krzywdy.
Wybryki nastolatka zarejestrowała kamera monitoringu w autobusie.
– Na podstawie nagrania policjanci ustalili tożsamość sprawcy – mówi Andrzej Fijołek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Nastolatek został zatrzymany w październiku. Jak tłumaczył, feralnego dnia był pijany i niewiele pamięta. Koty miał dostać od kolegi. Wiózł je jako prezent dla przyjaciółki. Tłumaczył, że nie chciał zrobić kotom krzywdy, a jedynie się nimi bawił.
Mężczyzna przyznał się do winy.
– Dobrowolnie poddał się karze roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata – mówi Katarzyna Czekaj, zastępca Prokuratora Rejonowego Lublin Południe.
Nastolatek będzie musiał również zapłacić grzywnę. Pozostanie pod dozorem policji. W fundacji "Felis” przyznają, że przypadki podobnego bestialstwa zdarzają się bardzo rzadko.
– Kary za znęcanie się nad zwierzętami są u nas niskie – dodaje. – Mam jednak nadzieję, że kara dla 19-latka da innym do myślenia. Przypadków skandalicznego traktowania zwierząt jest wciąż dużo.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do dwóch lat więzienia.