W ławie prokuratora tym razem zasiadł eurodeputowany profesor Mirosław Piotrowski. Miejsce oskarżonego zajął Sławomir Poleszak, naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Lublinie. Przed lubelskim sądem historycy procesują się o prawdziwość recenzji naukowej.
Piotrowski, który kieruje Katedrą Historii Najnowszej na KUL, jest autorem książki "Narodowe Siły Zbrojne na Lubelszczyźnie 1944-1947”. Recenzję do publikacji napisał Sławomir Poleszak. Nie zostawiał na niej suchej nitki. Tekst miał się ukazać w Zeszytach Historycznych WiN, ale ostatecznie do tego nie doszło.
Europoseł oskarżył historyka IPN o zniesławienie.
Sąd Rejonowy w Lublinie umorzył sprawę, ale decyzję uchylił Sąd Okręgowy. W środę przeciwnicy, w towarzystwie swoich prawników, spotkali się na sądowej sali. Posiedzenie miało charakter pojednawczy. Sąd pytał czy może dojść do porozumienia. Negocjacje odbywały się za drzwiami zamkniętymi. Skończyły się fiaskiem.
Prawnicy Poleszaka złożyli wniosek o ponowne umorzenie sprawy. Będzie rozpoznany 6 listopada. Już po sądowym posiedzeniu Piotrowski udowadniał, że Sławomir Poleszak napisał w swojej recenzji nieprawdę.
- Pisze w niej, że nie podawałem liczebności oddziałów NSZ – stwierdził Piotrowski pokazując fragmenty swojej książki, gdzie takie liczby padły. Podobnych zarzutów w oskarżeniu zawarł ponad 20.
Europoseł zapowiedział, że wystąpi do prezesa IPN z wnioskiem o zawieszenie Poleszaka w czynnościach służbowych na czas procesu. – Nie mam zamiaru brać udziału w wymianie argumentów, która powinna się toczyć w naukowych periodykach – mówi Sławomir Poleszak.
Historyka IPN broni Helsińska Fundacja Praw Człowieka. – Sala sądowa to nie miejsce na naukową debatę – mówi Adam Bodnar z fundacji.