Faworyzowanie jednej firmy zarzuca marszałkowi Lubelszczyzny
14 prywatnych przewoźników komunikacji międzymiastowej. I złożyli oficjalną skargę na marszałka. Ten zaś twierdzi, że działa zgodnie z prawem, a nieczyste sumienia mają sami protestujący. Spór rozstrzygnie sejmik województwa, który
po wakacjach zdecyduje, czy uzna skargę
za zasadną.
Bój toczy się też o ceny. Za bilet z Tomaszowa Lubelskiego do Warszawy Nekopol pobiera 20 zł, a konkurenci 38 zł. Firma kusi też klientów zniżkami. W tzw. promocji zamojskiej pasażer płaci tylko złotówkę, o ile okaże wydany wcześniej przez Nekopol bilet z tej samej trasy. Sprawą interesuje się już lubelska delegatura Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, która po doniesieniu jednego z przewoźników sprawdza, czy tomaszowska firma nie stosuje zabronionego prawem dumpingu, czyli sprzedaży usługi poniżej kosztów. Chodzi o trasy Zamość-Warszawa i Tomaszów-Zamość.
- Ale najpierw musimy sprawdzić, czy Nekopol ma na rynku pozycję dominującą, czyli powyżej 40 proc. kursów na danej trasie - mówi Ewa Wiszniowska, szefowa UOKiK w Lublinie. Jeśli okaże się, że firma dominuje, to urząd zacznie badać koszty usług i gdy stwierdzi dumping, będzie mógł sięgnąć po kary. A tanie bilety zdrożeją.
- Gdy udział w rynku będzie mniejszy, nie będziemy mogli zająć się tą sprawą. A przewoźnikom pozostanie wystąpienie do sądu z zarzutem nieuczciwej konkurencji. (drs, rp)