Idea jest prosta: dożywianie najuboższych mieszkańców. Pomysł chwycił i dwa razy w tygodniu przed siedzibą zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej "Czuby” przy ul. Watykańskiej ustawiają się długie kolejki.
Pomysł, by rozdawać produkty żywnościowe, którym kończy się data przydatności do spożycia, pojawił się kilka tygodni temu. Od tamtej pory w każdy wtorek i piątek z takiej pomocy korzysta ponad pół setki ludzi. Ale jedzenia nie dostanie każdy. Trzeba spełnić dwa warunki: być mieszkańcem SM Czuby i mieć odpowiednie zaświadczenie od pracownika socjalnego MOPR.
- O akcji dowiedziałam się w przychodni. W poczekalni leżały ulotki. Teraz tygodniowo wydaję na jedzenie około 60 złotych mniej - mówi emerytka, spotkana przy ul. Watykańskiej.
- Każdy, kto do nas przyjdzie, wyjdzie z siatką pełną zakupów - zapewnia Ryszard Burski, prezes SM Czuby.
Wiele produktów, takich jak jogurty, sery, mleko, wędliny, spółdzielnia dostaje od sieci Aldik. Inne dostarcza Lubelski Bank Żywności.
- Od dawna współpracujemy z klubami osiedlowymi - mówi Marzena Pieńkosz, prezes Lubelskiego Banku Żywności. - Pomysł, by tą drogą docierać do najuboższych na Czubach się sprawdził. Teraz myślimy o rozszerzaniu akcji na inne osiedla.
Kto przychodzi po darmową żywność? Najczęściej to ludzie starsi, ale przychodzą też młodzi bezrobotni i samotne matki.