Pańscy koledzy z Prawa i Sprawiedliwości zawiązali nieformalną koalicję z Sojuszem Lewicy Demokratycznej – napisali radni Ligi Polskich Rodzin do Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS. To ciąg dalszy politycznej awantury, która skłóciła lubelską prawicę.
Radni LPR i PO chcieli odwołać dwoje lewicowych wiceprzewodniczących Rady Miasta w ostatni czwartek. Potrzebowali do tego głosów Prawa i Rodziny (zdominowanego przez PiS). PiR odmówiła, twierdząc, że oprócz zmian personalnych trzeba rozmawiać o wspólnym programie. Projekt nie trafił nawet na sesję Rady Miasta. Na tym nie koniec zamieszania.
List otwarty do szefa PiS radni ligi wysłali wczoraj. Czytamy w nim: „Sojusz prezydenta miasta Andrzeja Pruszkowskiego, członka Prawa i Sprawiedliwości z obozem postkomunistów nie ma nigdzie w kraju swego odpowiednika i naszym zdaniem stoi w jaskrawej sprzeczności z polityką rządu, jako też i z linią polityczną reprezentowaną przez Zarząd Główny PiS. Dlatego zwracamy się do Pana Prezesa z prośbą o interwencję, aby się Pan przyczynił do przerwania tego szkodliwego układu (PiS–SLD) w lubelskim samorządzie i aby Pan przez to umożliwił porozumienie ugrupowań prawicowych reprezentowanych w Radzie Miasta.”
– Żadnych rozmów formalnych czy nieformalnych z SLD i SdPl nie było, mówienie o koalicji jest absurdem – zapewniali wielokrotnie radni PiS. Zarzut współpracy z prawicą odpiera również SLD.
– Z tego co wiem sprawa jest znana prezesowi Kaczyńskiemu. Ale ze względu na natłok zajęć będzie mógł ustosunkować się do listu w piątek – usłyszeliśmy wczoraj od Anny Matusiewicz, asystentki prasowej szefa PiS.