Jak chorować – to w najbliższym czasie. Za kilka miesięcy ośrodki medyczne mogą wstrzymać leczenie z uwagi na brak pieniędzy. I nie będą przyjmować więcej pacjentów niż przewidują kontrakty, gdyż NFZ nie zapłaci za nadwyżki, tak jak robiła to kasa chorych.
Szpitale będą zmuszone do ścisłego trzymania się umów podpisanych na ten rok (jeszcze z kasą chorych). – Przyjmiemy tylu pacjentów, na ilu pozwala kontrakt – mówi Wiesław Przyszlak, zastępca dyr. ds. SPSK nr 4 w Lublinie. – Inni będą musieli czekać do następnego kontraktu. Tym samym kolejki do lekarzy wydłużą się. A i teraz nie są małe. Np. do poradni gastrologicznej, ortopedycznej, neurologicznej zapisujemy już na lipiec.
Wydawało się, że wraz z wejściem funduszu zdrowia pacjentom będzie lepiej. Choćby dlatego, że zlikwidowano promesy. Były to poświadczenia pokrycia kosztów leczenia wydawane przez kasę chorych tym ubezpieczonym, którzy chcieli się leczyć w ośrodku, położonym poza województwem lubelskim. – Bez chodzenia za kwitami i proszenia o zgodę będę mógł pojechać w dowolny rejon Polski i tam się leczyć – chwali likwidację promes jeden z pacjentów.
Jednak likwidacja promes wcale nie oznacza łatwiejszego dostępu do lekarza. W całej Polsce są kolejki. Do najpopularniejszych szpitali i poradni specjalistycznych z terenu województwa lubelskiego kilkumiesięczne. Likwidacja promes może także oznaczać niekontrolowany napór pacjentów na najlepsze ośrodki. A wiadomo, że te wszystkich chętnych nie przyjmą. Kogo więc przyjmą? – Istnieje obawa, że taka sytuacja może sprzyjać działaniom korupcjogennym – nie zaprzecza dyr. Borowicz.